Specjalnie dla uczczenia dwóch nominacji do LBA starałam się przepisać rozdział 6, żeby móc wstawić oba na raz. Niestety okazał się on zbyt długi, a ja maiłam zbyt mało czasu, by przepisać go w całości, tak więc daje wam zaledwie połowę rozdziału, ale obiecuję, że drugą połowę dostaniecie najpóźniej za 2 tygodnie.
Całusy
Lena
*********************************************************************************
Następnego dnia
*Percy*
Od
śniadania siedzieliśmy u mnie w domku czekając na wiadomość od
Erosa. Daniel i Nina siedzieli w najdalszym kącie pokoju trzymając
się za ręce i cicho rozmawiając. Denerwowało mnie to, bo jeszcze
niedawno Daniel siedział tak z Eri, ale Nina tez była moją siostrą
i cieszyłem się jej szczęściem. W ogóle nie wiedziałem co o tym
myśleć, koleś skrzywdził jedną moją siostrę, żeby
uszczęśliwić drugą i co teraz zrobić? Gdybym mu przywalił za
skrzywdzenie Eri, Nina byłaby zła.
Ja, Annabeth, Luke, Amy i Nico, którym powiedzieliśmy o naszej nadziei na pomoc Erosa w poszukiwaniu Eri, w końcu im też na niej zależało, siedzieliśmy przy fontannie. Chociaż tak w sumie to dziwne, że córka Aresa martwi się o córkę Ateny, ale co tam. Dziwniejsze rzeczy już się na tym obozie działy. Zresztą bardziej niż tym że moja siostra ma nową przyjaciółkę przejmowałem się sprawą Nicka. Było mi go żal. Wiedziałem, że zwrócił uwagę na Eri już od jej pierwszych chwil na obozie. Znając też swoją siostrę wiedziałem też, że mimo jej przygód w pierwszym roku, też zainteresowała się chłopakiem. Ale no cóż, niechęć rodziców często potrafi wiele zdziałać. Er nie mogła Nickowi zaufać, bo jest synem Hadesa. Potem pojawił się Daniel i puf! Eri zapomniała o Nicku. Najgorszej jest to że nigdy nie odważyłem się zwrócić siostrze uwagi, że miłość jej i Daniela długo nie przetrwa. Mieli zbyt podobne charaktery. No cóż, ale były tez plusy tego że Nico zainteresował się Eri. Przestał podróżować, tylko został na stałe na obozie. Zaczął rozmawiać z innymi, a nawet czasami się uśmiechał. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Eri nie wiedząc o tym miała dobry wpływ na chłopaka.
Nagle usłyszeliśmy głos, który wyrwał mnie z rozmyślań.
- Masz iryfon. Jeżeli chcesz odebrać, wrzuć złotą drachmę.
Ann pierwsza się ocknęła i szybko wrzuciła monetę w mgiełkę. Gdy tylko to zrobiła przed nami pojawił się Eros.
- Cześć dzieciaki!
- Wiesz, że teraz jesteś w tym samym wieku co my, nie? - zapytał urażony Nico.
- O! Kogo ja widzę? Nico di Angelo! Od dawna chciałem cię spotkać, jakoś się dotąd nie złożyło. Twoje uczucia są niezwykle interesujące. Zwłaszcza to co czujesz do..
- Dowiedziałeś się czegoś? - przerwałem mu pośpiesznie.
Nie chciałem, żeby wszyscy wiedzieli co czuje syn Hadesa, zresztą Eros zrobił się w tym momencie nieco przerażający. Patrzyła na Nicka takim wzrokiem jakby widział jego dusze.
- Co? - zapytał zdezorientowany bóg. - A to. Tak. Apollo z Hermesem szybko Ercie znaleźli.
- Gdzie ona jest? I jak ich przekonałeś, żeby pomogli? - zapytał Luke.
- Powiedziałem im, że jest na misji, a ja mam jej coś przekazać. O szczegóły nie wypytywali. A co do miejsca jej pobytu... hmm... no cóż odpowiedź wam się raczej nie spodoba.
- Czemu? Gdzie jest moja siostra? Coś jej się stało? - zapytała wystraszona Annabeth.
- W Las Vegas, niedługo będzie tam gdzie troje z tu obecnych już było. Na razie nic jej nie jest. Ale no wiecie, tylko na razie.
- GDZIE ONA JEST? - zapytała niecierpliwie Amy. - Powiedź skoro wiesz.
- Musicie sami to odkryć. No to miłego rozgryzania zagadki. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy. Pa! - pomachał radośnie, puścił Ann oko i zniknął.
Daniel wstał z łóżka, podszedł do nas i zapytał:
- Kto był w Vegas?
- My z Percym. - opowiedziała Ann.
- Ja też. - powiedział Nico.
- No dobra, już wiemy kto. Czy jest miejsce, w którym byliśmy wszyscy troje? - zapytałem.
- Percy, my w Vegas byliśmy tylko w jednym miejscu. - powiedziała zaniepokojona Ann.
Spojrzałem na nią zdumiony. No cóż, nie pamiętałem kiedy my w ogóle byliśmy w Vegas. To chyba było w czasie naszej pierwszej misji, ale gdzie my wtedy byliśmy? Z Vegas pamiętam tylko mnóstwo gier i wypasiony pokój hotelowy. Hotelowy.... I wtedy zrozumiałem, przypomniałem sobie miejsce, w którym my byliśmy przez kilka dni, w którym Nico spędził wraz z Biancą wiele lat.
Hotel i kasyno Lotos.
Ja, Annabeth, Luke, Amy i Nico, którym powiedzieliśmy o naszej nadziei na pomoc Erosa w poszukiwaniu Eri, w końcu im też na niej zależało, siedzieliśmy przy fontannie. Chociaż tak w sumie to dziwne, że córka Aresa martwi się o córkę Ateny, ale co tam. Dziwniejsze rzeczy już się na tym obozie działy. Zresztą bardziej niż tym że moja siostra ma nową przyjaciółkę przejmowałem się sprawą Nicka. Było mi go żal. Wiedziałem, że zwrócił uwagę na Eri już od jej pierwszych chwil na obozie. Znając też swoją siostrę wiedziałem też, że mimo jej przygód w pierwszym roku, też zainteresowała się chłopakiem. Ale no cóż, niechęć rodziców często potrafi wiele zdziałać. Er nie mogła Nickowi zaufać, bo jest synem Hadesa. Potem pojawił się Daniel i puf! Eri zapomniała o Nicku. Najgorszej jest to że nigdy nie odważyłem się zwrócić siostrze uwagi, że miłość jej i Daniela długo nie przetrwa. Mieli zbyt podobne charaktery. No cóż, ale były tez plusy tego że Nico zainteresował się Eri. Przestał podróżować, tylko został na stałe na obozie. Zaczął rozmawiać z innymi, a nawet czasami się uśmiechał. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Eri nie wiedząc o tym miała dobry wpływ na chłopaka.
Nagle usłyszeliśmy głos, który wyrwał mnie z rozmyślań.
- Masz iryfon. Jeżeli chcesz odebrać, wrzuć złotą drachmę.
Ann pierwsza się ocknęła i szybko wrzuciła monetę w mgiełkę. Gdy tylko to zrobiła przed nami pojawił się Eros.
- Cześć dzieciaki!
- Wiesz, że teraz jesteś w tym samym wieku co my, nie? - zapytał urażony Nico.
- O! Kogo ja widzę? Nico di Angelo! Od dawna chciałem cię spotkać, jakoś się dotąd nie złożyło. Twoje uczucia są niezwykle interesujące. Zwłaszcza to co czujesz do..
- Dowiedziałeś się czegoś? - przerwałem mu pośpiesznie.
Nie chciałem, żeby wszyscy wiedzieli co czuje syn Hadesa, zresztą Eros zrobił się w tym momencie nieco przerażający. Patrzyła na Nicka takim wzrokiem jakby widział jego dusze.
- Co? - zapytał zdezorientowany bóg. - A to. Tak. Apollo z Hermesem szybko Ercie znaleźli.
- Gdzie ona jest? I jak ich przekonałeś, żeby pomogli? - zapytał Luke.
- Powiedziałem im, że jest na misji, a ja mam jej coś przekazać. O szczegóły nie wypytywali. A co do miejsca jej pobytu... hmm... no cóż odpowiedź wam się raczej nie spodoba.
- Czemu? Gdzie jest moja siostra? Coś jej się stało? - zapytała wystraszona Annabeth.
- W Las Vegas, niedługo będzie tam gdzie troje z tu obecnych już było. Na razie nic jej nie jest. Ale no wiecie, tylko na razie.
- GDZIE ONA JEST? - zapytała niecierpliwie Amy. - Powiedź skoro wiesz.
- Musicie sami to odkryć. No to miłego rozgryzania zagadki. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy. Pa! - pomachał radośnie, puścił Ann oko i zniknął.
Daniel wstał z łóżka, podszedł do nas i zapytał:
- Kto był w Vegas?
- My z Percym. - opowiedziała Ann.
- Ja też. - powiedział Nico.
- No dobra, już wiemy kto. Czy jest miejsce, w którym byliśmy wszyscy troje? - zapytałem.
- Percy, my w Vegas byliśmy tylko w jednym miejscu. - powiedziała zaniepokojona Ann.
Spojrzałem na nią zdumiony. No cóż, nie pamiętałem kiedy my w ogóle byliśmy w Vegas. To chyba było w czasie naszej pierwszej misji, ale gdzie my wtedy byliśmy? Z Vegas pamiętam tylko mnóstwo gier i wypasiony pokój hotelowy. Hotelowy.... I wtedy zrozumiałem, przypomniałem sobie miejsce, w którym my byliśmy przez kilka dni, w którym Nico spędził wraz z Biancą wiele lat.
Hotel i kasyno Lotos.
***
*Eri*
Widziałam
pod nami światła miasta. Już prawie byłam u celu mojej wyprawy.
Już za chwilę miałam wreszcie zapomnieć.
- Milko, widzisz tam ten wielki budynek po lewej?
„Tak. To tam?”
- Milko, widzisz tam ten wielki budynek po lewej?
„Tak. To tam?”
-
Tak.
Milka skręciła i poszybowała w dół. Zamknęłam oczy, puściłam się jej i rozłożyłam ręce. Czułam wiatr we włosach. Naciskał na moje dłonie, targał włosy i ubranie. Krzyknęłam ze szczęścia. Po raz pierwszy od 5 dni byłam szczęśliwa. Chciałam jak najdłużej czuć tą swobodę... wolność... spokój... tą bezgraniczną radość... Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety chwilę później poczuła, szarpnięcie. Otworzyłam niechętnie oczy. Milka wylądowała na chodniku przed budynkiem z wielkim neonowym napisem Lotos. Zsunęłam się z jej grzbietu.
„Na pewno mam cię tu zostawić samą?” zapytała smutno.
- Tak, malutka. Chcę tu zostać.
Uśmiechnęłam się do niej, ale obawiam się, że nie wyszło mi to zbyt przekonująco.
„W takim razie do zobaczenia”
Pocałowałam ją w czoło. Zarżała cicho, rozwinęła skrzydła i poleciała. Obserwowałam ją dopóki nie stała się tylko maleńką kropka na horyzoncie, a po chwili znikła zupełnie. Poprawiłam plecak na ramionach, odwróciłam się i weszłam do budynku.
Milka skręciła i poszybowała w dół. Zamknęłam oczy, puściłam się jej i rozłożyłam ręce. Czułam wiatr we włosach. Naciskał na moje dłonie, targał włosy i ubranie. Krzyknęłam ze szczęścia. Po raz pierwszy od 5 dni byłam szczęśliwa. Chciałam jak najdłużej czuć tą swobodę... wolność... spokój... tą bezgraniczną radość... Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety chwilę później poczuła, szarpnięcie. Otworzyłam niechętnie oczy. Milka wylądowała na chodniku przed budynkiem z wielkim neonowym napisem Lotos. Zsunęłam się z jej grzbietu.
„Na pewno mam cię tu zostawić samą?” zapytała smutno.
- Tak, malutka. Chcę tu zostać.
Uśmiechnęłam się do niej, ale obawiam się, że nie wyszło mi to zbyt przekonująco.
„W takim razie do zobaczenia”
Pocałowałam ją w czoło. Zarżała cicho, rozwinęła skrzydła i poleciała. Obserwowałam ją dopóki nie stała się tylko maleńką kropka na horyzoncie, a po chwili znikła zupełnie. Poprawiłam plecak na ramionach, odwróciłam się i weszłam do budynku.
***
*Nina*
-
Trzeba iść po Eri! - zawołałam.
Gdy tylko to powiedziałam, zrobiło się cicho. Annabeth patrzyła na mnie zdziwiona.
- Myślałam, że jej nie lubisz Nin.
- Nie. Jestem na nią zła, ale to nie zmienia faktu, iż kiedy tu się pierwszy raz pojawiłam, Eri robiła wszystko żebym się tu dobrze czuła. Zresztą jest ona moją siostrą.
- To kto pójdzie? Nie może być to za duża grupa, bo Chejron i Pan D. to zauważą. - odezwała się Ann.
- Ja pójdę. - zgłosił się Nico. - Przeniosę się tam za pomocą cienia, zabiorę Eri i wrócę.
- No nie wiem. - odezwał się milczący dotąd Luke.
- O co chodzi Luke? - zapytała Amy. - Nie chcesz odzyskać przyjaciółki?
- Sam kiedyś powiedziałeś Nico, że nie możesz w ten sposób daleko podróżować.
- Dam sobie radę. - upierał się syn Hadesa.
- A ja się zgadzam z Luke'iem. Sorry Nico, ale nie chcę ryzykować.- odezwałam się.
- Ja pójdę z Nickiem. - powiedział Daniel. - W razie czego będziemy mogli polecieć samolotem, ojciec nic nie zrobi jak będę z wami. A w ostateczności zmuszę wiatry, żeby nas przeniosły.
- Uważam, że to dobry pomysł. - powiedziała Ann. - Macie aż 3 możliwości powrotu, a Nico w przeszłości dużo znikał, więc nie będzie problemów z zatuszowaniem jego nieobecności, gorzej z Danielem, ale taką dużą grupą jakoś damy radę.
- Może, ale i tak jestem przeciwko temu rozwiązaniu. Nie ufam mu. - Amy podbródkiem wskazała Daniela.
- Nie martw się Amy. Dopilnuję, żeby Eri wróciła tutaj cała i zdrowa. - Nico mrugnął do córki Aresa.
Chciałam rzucić jakąś obraźliwą uwagę w kierunku Nicka i Amy, ale Percy mi przeszkodził.
- Świetnie, więc Daniel i Nico razem pojadą po Eri. Świetnie by było, gdybyście szybko się zebrali i wyruszyli zaraz po kolacji. Wtedy nikt nie zauważy, że was brakuje.
Wszyscy pokiwali głowami wyrażając swoją aprobatę.
- Zaraz obiad i nie wiem jak wy, ale ja idę. Nie możemy tu wiecznie siedzieć. - złapałam Daniela za rękę i wyciągnęłam go z domku.
Gdy tylko to powiedziałam, zrobiło się cicho. Annabeth patrzyła na mnie zdziwiona.
- Myślałam, że jej nie lubisz Nin.
- Nie. Jestem na nią zła, ale to nie zmienia faktu, iż kiedy tu się pierwszy raz pojawiłam, Eri robiła wszystko żebym się tu dobrze czuła. Zresztą jest ona moją siostrą.
- To kto pójdzie? Nie może być to za duża grupa, bo Chejron i Pan D. to zauważą. - odezwała się Ann.
- Ja pójdę. - zgłosił się Nico. - Przeniosę się tam za pomocą cienia, zabiorę Eri i wrócę.
- No nie wiem. - odezwał się milczący dotąd Luke.
- O co chodzi Luke? - zapytała Amy. - Nie chcesz odzyskać przyjaciółki?
- Sam kiedyś powiedziałeś Nico, że nie możesz w ten sposób daleko podróżować.
- Dam sobie radę. - upierał się syn Hadesa.
- A ja się zgadzam z Luke'iem. Sorry Nico, ale nie chcę ryzykować.- odezwałam się.
- Ja pójdę z Nickiem. - powiedział Daniel. - W razie czego będziemy mogli polecieć samolotem, ojciec nic nie zrobi jak będę z wami. A w ostateczności zmuszę wiatry, żeby nas przeniosły.
- Uważam, że to dobry pomysł. - powiedziała Ann. - Macie aż 3 możliwości powrotu, a Nico w przeszłości dużo znikał, więc nie będzie problemów z zatuszowaniem jego nieobecności, gorzej z Danielem, ale taką dużą grupą jakoś damy radę.
- Może, ale i tak jestem przeciwko temu rozwiązaniu. Nie ufam mu. - Amy podbródkiem wskazała Daniela.
- Nie martw się Amy. Dopilnuję, żeby Eri wróciła tutaj cała i zdrowa. - Nico mrugnął do córki Aresa.
Chciałam rzucić jakąś obraźliwą uwagę w kierunku Nicka i Amy, ale Percy mi przeszkodził.
- Świetnie, więc Daniel i Nico razem pojadą po Eri. Świetnie by było, gdybyście szybko się zebrali i wyruszyli zaraz po kolacji. Wtedy nikt nie zauważy, że was brakuje.
Wszyscy pokiwali głowami wyrażając swoją aprobatę.
- Zaraz obiad i nie wiem jak wy, ale ja idę. Nie możemy tu wiecznie siedzieć. - złapałam Daniela za rękę i wyciągnęłam go z domku.
***
*Nico*
Zaraz
po obiedzie wróciłem do domku. Już dawno przyzwyczaiłem się do
jego wystroju, chociaż było z tym ciężko na początku. Cały
domek pomalowany był na czarno, a w rogu stał stoliczek udekorowany
kośćmi i szlachetnymi kamieniami – kapliczka Hadesa.
Postanowiłem się położyć, ponieważ wczoraj wieczorem tak martwiłem się o Eri, że nie mogłem spać. Wyłożyłem się na swoim łóżku-trumnie i zasnąłem. Zazwyczaj umiałem zapanować nad swoimi snami, ale ten był inny.
Stałem w pokoju jakiegoś ekskluzywnego hotelu. Przede mną na łóżku siedziała Eri. W ręce trzymała zdjęcie. Była to fotografia zrobiona na jej 16 urodzinach. Pofarbowała nam wtedy włosy. Ponad tydzień miałem czerwone pasemka, włosy Leo wyglądały jak płomień, Percy'ego były niebieskie, Annabeth szare z turkusowymi pasemkami, Luke'a srebrne, a Daniela złote. Sama Eri miała włosy ufarbowane we wszystkie kolory tęczy.
Na zdjęciu wszyscy, poza mną, uśmiechali się. Daniel obejmował Eri ramieniem.
- Przestań. - powiedziała nagle dziewczyna. - Przestań o nim myśleć.
Rzuciła zdjęcie w kąt pokoju. Z szafki obok łóżka, wzięła nożyczki i ruszyła do wyjścia.
- Czas zacząć nowe życie.
Otworzyła drzwi. Zdążyłem jeszcze zobaczyć tabliczkę z numerem jej pokoju, gdy ktoś zawołał moje imię.
- Nico! Już kolacja, rusz się. - krzyknął Percy pod drzwiami.
- Jasne, dzięki stary. - odpowiedziałem zaspanym głosem.
Percy otworzył drzwi i zajrzał do wnętrza domku.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Śniła mi się twoja siostra. - nie chciałem owijać w bawełnę. - Siedziała w pokoju nr 600 i trzymała w ręce zdjęcie ze swoich 16 urodzin. Potem wzięła nożyczki i wyszła.
- Mówiła coś?
- Powiedziała „Czas zacząć nowe życie”.
- Mam nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy. Chodź, teraz i tak nic nie zrobimy. Na podróż cieniem jest za wcześnie, a poza tym zauważą, że cię nie ma.
Wyszliśmy z domku i ruszyliśmy do stołówki.
Po kolacji wróciłem do domku, wziąłem swój miecz ze stygijskiego żelaza oraz plecak, do którego wpakowałem termos z nektarem, trochę pieniędzy, kilka złotych drachm, koszulkę i bluzę. Już zapakowany, ruszyłem ku wyjściu z obozu. Czekali tam już na mnie Percy i Danielem.
- Do zobaczenia jutro wieczorem. - powiedział Percy. - Mam nadzieję, że wrócicie z Eri.
Pożegnaliśmy się z chłopakiem. Wyszliśmy z obozu, idąc w stronę lasu. Gdy znaleźlśmy się w cieniu drzew, zatrzymałem się.
- Gotowy? - zapytałem.
- Lecimy cieniem?
- Tak będzie najszybciej.
- Skoro tak mówisz.
Daniel położył mu dłoń na ramieniu i razem wskoczyliśmy w cień.
Postanowiłem się położyć, ponieważ wczoraj wieczorem tak martwiłem się o Eri, że nie mogłem spać. Wyłożyłem się na swoim łóżku-trumnie i zasnąłem. Zazwyczaj umiałem zapanować nad swoimi snami, ale ten był inny.
Stałem w pokoju jakiegoś ekskluzywnego hotelu. Przede mną na łóżku siedziała Eri. W ręce trzymała zdjęcie. Była to fotografia zrobiona na jej 16 urodzinach. Pofarbowała nam wtedy włosy. Ponad tydzień miałem czerwone pasemka, włosy Leo wyglądały jak płomień, Percy'ego były niebieskie, Annabeth szare z turkusowymi pasemkami, Luke'a srebrne, a Daniela złote. Sama Eri miała włosy ufarbowane we wszystkie kolory tęczy.
Na zdjęciu wszyscy, poza mną, uśmiechali się. Daniel obejmował Eri ramieniem.
- Przestań. - powiedziała nagle dziewczyna. - Przestań o nim myśleć.
Rzuciła zdjęcie w kąt pokoju. Z szafki obok łóżka, wzięła nożyczki i ruszyła do wyjścia.
- Czas zacząć nowe życie.
Otworzyła drzwi. Zdążyłem jeszcze zobaczyć tabliczkę z numerem jej pokoju, gdy ktoś zawołał moje imię.
- Nico! Już kolacja, rusz się. - krzyknął Percy pod drzwiami.
- Jasne, dzięki stary. - odpowiedziałem zaspanym głosem.
Percy otworzył drzwi i zajrzał do wnętrza domku.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Śniła mi się twoja siostra. - nie chciałem owijać w bawełnę. - Siedziała w pokoju nr 600 i trzymała w ręce zdjęcie ze swoich 16 urodzin. Potem wzięła nożyczki i wyszła.
- Mówiła coś?
- Powiedziała „Czas zacząć nowe życie”.
- Mam nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy. Chodź, teraz i tak nic nie zrobimy. Na podróż cieniem jest za wcześnie, a poza tym zauważą, że cię nie ma.
Wyszliśmy z domku i ruszyliśmy do stołówki.
Po kolacji wróciłem do domku, wziąłem swój miecz ze stygijskiego żelaza oraz plecak, do którego wpakowałem termos z nektarem, trochę pieniędzy, kilka złotych drachm, koszulkę i bluzę. Już zapakowany, ruszyłem ku wyjściu z obozu. Czekali tam już na mnie Percy i Danielem.
- Do zobaczenia jutro wieczorem. - powiedział Percy. - Mam nadzieję, że wrócicie z Eri.
Pożegnaliśmy się z chłopakiem. Wyszliśmy z obozu, idąc w stronę lasu. Gdy znaleźlśmy się w cieniu drzew, zatrzymałem się.
- Gotowy? - zapytałem.
- Lecimy cieniem?
- Tak będzie najszybciej.
- Skoro tak mówisz.
Daniel położył mu dłoń na ramieniu i razem wskoczyliśmy w cień.
***
*Daniel*
Cień
to nie na pewno nie jest mój ulubiony środek transportu. Była to
bardzo krótka, ale jednocześnie dość przerażająca podróż.
Zapamiętać: wracamy samolotem.
Chwilę po opuszczeniu obozu, już staliśmy pod hotelem Lotos. Zachwiałem się i gdyby mnie Nico nie złapał, to bym już leżał na ziemi.
- Taki z ciebie mięczak, stary? - zapytał syn Hadesa, złośliwie.
- Bardzo zabawne. - odpowiedziałem ironicznie.
Od naszej walki, stosunki między nami były, jakby to ująć, no dość napięte. Na obozie staraliśmy się unikać, a teraz ta wspólna wyprawa. Eh...
- Wchodzimy? - zapytałem niepewnie.
Budynek może i wyglądał niewinnie, ale po obiedzie siedziałem z Percy'm, Ann i Niną nad jeziorem i Percabeth opowiadali nam o tym miejscu. Wydawało im się że są tam godzinę, a minęło kilka dni. Tak, zdecydowanie nie miałem ochoty wchodzić do tego budynku, ale musiałem to zrobić. Dla Eri.
- Nie, będziemy tu stać i czekać aż ona przyjdzie... oczywiście, że wchodzimy do środka Supermanie. - powiedział Nico patrząc na mnie jak na idiotę.
Weszliśmy do środka. Z wielkiego holu, ozdobionego kwiatami i kryształowym żyrandolem, można było wejść po schodach do hotelowej części Lotosu lub do jeszcze większej sali z grami. Zastanawiałem się jak przeszukać to miejsce szybko. Nie było tłumów, ale budynek, choć z zewnątrz wydawał się niewielki, był ogromny. Trudno będzie tu znaleźć Eri.
- Rozdzielmy się. - zaproponowałem.
- Zgoda. Ja sprawdzę pokoje, a ty idź do kasyna. Tylko pamiętaj: nic tu nie jedz i nie graj w żadne gry.
- Jasne.
Wszedłem do sali pełnej różnych automatów. Musiałem się bardzo powstrzymywać, żeby nie zagrać na kilku. Szczególnie spodobał mi się pokój wizualizacji. Można tam było robić dosłownie wszystko. Po jakimś czasie, który wydawał mi się kilkoma minutami, a w rzeczywistości mógł być nawet godziną, zauważyłem szklane pomieszczenie, w którym stała jakaś dziewczyna z mieczem w ręce. Wydawała mi się dziwnie znajoma.
„Pokonaj swoje lęki” - przeczytałem.
„Ciekawa atrakcja”.
Nie widziałem tego co dziewczyna, ale cała się trzęsła. Miałem wrażenie, że ledwo się trzyma na nogach. Gdy jakieś 5 minut później opuściła pomieszczenia, była bardzo z siebie zadowolona. Spojrzała w moją stronę. Krzyknąłem ze zdumienia. To była Eri, ale nie wyglądała jak zazwyczaj.
Jej piękne, długie, falowane włosy wyglądały jak gdyby ktoś w furii zaatakował je nożyczkami. Były nierówne i ledwo sięgały ramion. Jej zazwyczaj kolorowe i zwiewne ubrania zastąpiły czarna koszulka i czarne szorty.
Jej wzrok przepłynął po mnie, jakby dziewczyna mnie nie poznawała. Szybko ruszyłem w jej kierunku, ale gdy dotarłem do miejsca gdzie stała, już jej nie było. Ruszyłem znaleźć ją i Nicka.
Chwilę po opuszczeniu obozu, już staliśmy pod hotelem Lotos. Zachwiałem się i gdyby mnie Nico nie złapał, to bym już leżał na ziemi.
- Taki z ciebie mięczak, stary? - zapytał syn Hadesa, złośliwie.
- Bardzo zabawne. - odpowiedziałem ironicznie.
Od naszej walki, stosunki między nami były, jakby to ująć, no dość napięte. Na obozie staraliśmy się unikać, a teraz ta wspólna wyprawa. Eh...
- Wchodzimy? - zapytałem niepewnie.
Budynek może i wyglądał niewinnie, ale po obiedzie siedziałem z Percy'm, Ann i Niną nad jeziorem i Percabeth opowiadali nam o tym miejscu. Wydawało im się że są tam godzinę, a minęło kilka dni. Tak, zdecydowanie nie miałem ochoty wchodzić do tego budynku, ale musiałem to zrobić. Dla Eri.
- Nie, będziemy tu stać i czekać aż ona przyjdzie... oczywiście, że wchodzimy do środka Supermanie. - powiedział Nico patrząc na mnie jak na idiotę.
Weszliśmy do środka. Z wielkiego holu, ozdobionego kwiatami i kryształowym żyrandolem, można było wejść po schodach do hotelowej części Lotosu lub do jeszcze większej sali z grami. Zastanawiałem się jak przeszukać to miejsce szybko. Nie było tłumów, ale budynek, choć z zewnątrz wydawał się niewielki, był ogromny. Trudno będzie tu znaleźć Eri.
- Rozdzielmy się. - zaproponowałem.
- Zgoda. Ja sprawdzę pokoje, a ty idź do kasyna. Tylko pamiętaj: nic tu nie jedz i nie graj w żadne gry.
- Jasne.
Wszedłem do sali pełnej różnych automatów. Musiałem się bardzo powstrzymywać, żeby nie zagrać na kilku. Szczególnie spodobał mi się pokój wizualizacji. Można tam było robić dosłownie wszystko. Po jakimś czasie, który wydawał mi się kilkoma minutami, a w rzeczywistości mógł być nawet godziną, zauważyłem szklane pomieszczenie, w którym stała jakaś dziewczyna z mieczem w ręce. Wydawała mi się dziwnie znajoma.
„Pokonaj swoje lęki” - przeczytałem.
„Ciekawa atrakcja”.
Nie widziałem tego co dziewczyna, ale cała się trzęsła. Miałem wrażenie, że ledwo się trzyma na nogach. Gdy jakieś 5 minut później opuściła pomieszczenia, była bardzo z siebie zadowolona. Spojrzała w moją stronę. Krzyknąłem ze zdumienia. To była Eri, ale nie wyglądała jak zazwyczaj.
Jej piękne, długie, falowane włosy wyglądały jak gdyby ktoś w furii zaatakował je nożyczkami. Były nierówne i ledwo sięgały ramion. Jej zazwyczaj kolorowe i zwiewne ubrania zastąpiły czarna koszulka i czarne szorty.
Jej wzrok przepłynął po mnie, jakby dziewczyna mnie nie poznawała. Szybko ruszyłem w jej kierunku, ale gdy dotarłem do miejsca gdzie stała, już jej nie było. Ruszyłem znaleźć ją i Nicka.
***
*Eri*
„To
był Daniel?! Co?! Skąd? Jak? Nie, on nie może minie zobaczyć!
Może mnie nie zauważył... Co to? Tak, tu mnie chyba nie znajdzie.”
Odetchnęłam z ulgą. Na razie udało mi się uciec. Otworzyłam drzwi do pomieszczenia znajdującego się najbliżej mnie. W środku było kilka oświetlonych terrariów. Przez przypadek strąciłam jedno. Ze stłuczonego pojemnika zaczęły wychodzić ciemna stworzenia z ośmioma nóżkami każde. Pająki. Wybiegłam z pokoju z krzykiem. Nie od razu zorientowała się, że jestem w innym korytarzu, byłam zbyt wystraszona. Gdy to zauważyłam, nie zdążyłam się nad tym zastanowić, ponieważ wpadłam na kogoś.
Byli to dwaj chłopacy. Jeden czarnowłosy, mroczny i przystojny. Drugi wysoki, blond włosy o czekoladowych oczach.
Wydawali mi się znajomi. Pewnie spotkałam ich przy jakimś automacie, czy coś.
Odetchnęłam z ulgą. Na razie udało mi się uciec. Otworzyłam drzwi do pomieszczenia znajdującego się najbliżej mnie. W środku było kilka oświetlonych terrariów. Przez przypadek strąciłam jedno. Ze stłuczonego pojemnika zaczęły wychodzić ciemna stworzenia z ośmioma nóżkami każde. Pająki. Wybiegłam z pokoju z krzykiem. Nie od razu zorientowała się, że jestem w innym korytarzu, byłam zbyt wystraszona. Gdy to zauważyłam, nie zdążyłam się nad tym zastanowić, ponieważ wpadłam na kogoś.
Byli to dwaj chłopacy. Jeden czarnowłosy, mroczny i przystojny. Drugi wysoki, blond włosy o czekoladowych oczach.
Wydawali mi się znajomi. Pewnie spotkałam ich przy jakimś automacie, czy coś.
Zaczęłam
się drzeć. Moja standardowa reakcja na pająki. Niczego się nie
boję, wyjątek stanowią te stwory. Wystarczy nawet jeden malutki, a
od razu zaczynam wrzeszczeć.
Chłopacy spojrzeli na mnie zaskoczeni.
„To są Nico i Daniel?!” pomyślałam i szybko odbiegłam korytarzem nie patrząc za siebie. Nie słyszałam za sobą pogoni, więc zwolniłam. Nagle przede mną z cienia wyszedł Nico. Próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za ramię.
- Eri, co z tobą?
- Ja....ja....Ja cię nie znam.
Chłopacy spojrzeli na mnie zaskoczeni.
„To są Nico i Daniel?!” pomyślałam i szybko odbiegłam korytarzem nie patrząc za siebie. Nie słyszałam za sobą pogoni, więc zwolniłam. Nagle przede mną z cienia wyszedł Nico. Próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za ramię.
- Eri, co z tobą?
- Ja....ja....Ja cię nie znam.
***
*Daniel*
Szliśmy
korytarzem kiedy nagle Eri wybiegła z pomieszczenia po naszej
prawej. Chwilę staliśmy wszyscy zdziwieni. Ta chwila pozwoliła mi
jeszcze raz przyjrzeć się dziewczynie, nie tylko jej włosy i
ciuchy się zmieniły. Była chudsza i bledsza niż zazwyczaj. Nagle
Eri zaczęła się drzeć i pobiegła dalej. Popatrzyliśmy po sobie
z Nickiem.
- Wejdźmy do tego pokoju. - powiedziałem. - Trzeba sprawdzić co tak przeraziło Eri.
- To wchodź. - mruknął Nico.
Sięgnąłem po miecz, otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia.
Cały pokój pełen był pająków. Nie gdy nie lubiłem tych stworzeń. Nie bałem się tak bardzo jak Er, ale i tak zacząłem krzyczeć. Chciałem od razu uciekać, ale drzwi były zamknięte. Utknąłem.
- Wejdźmy do tego pokoju. - powiedziałem. - Trzeba sprawdzić co tak przeraziło Eri.
- To wchodź. - mruknął Nico.
Sięgnąłem po miecz, otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia.
Cały pokój pełen był pająków. Nie gdy nie lubiłem tych stworzeń. Nie bałem się tak bardzo jak Er, ale i tak zacząłem krzyczeć. Chciałem od razu uciekać, ale drzwi były zamknięte. Utknąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz