poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 7

Dwa dni później

*Eri*

Nie byłam pewna dokąd właściwie zmierzam. Z jednej strony chciałam trafić do Obozu Jupiter, o którym wiedziałam od przyrodniej siostry Nicka – Hazel Levesque, która była tam centurionem jednej z kohort. Z drugiej strony nie byłam pewna czy to dobry pomysł, nie znałam ich pretora czy tam pretorów i nie wiedziałam jaki mają stosunek do greckich herosów.
Byłam w trasie od chwili gdy usłyszałam jak Daniel mówi do Niny, żeby dała sobie spokój i że wracają beze mnie.
Nie była to łatwa droga, ponieważ nie miałam już prawie żadnego jedzenia w plecaku, no i podróżowałam teraz pieszo. Początkowo chciałam ukraść samochód, ale doszłam do wniosku, że nie jest to dobry pomysł, zwłaszcza dla osoby, która nigdy nie uczyła się prowadzić.
Jak tylko wrócę do domu, po proszę Percy'ego albo Luke'a, żeby nauczył mnie jeździć.” - obiecałam sobie.
Szłam przez las, gdy nagle znalazłam się na jego skraju. Nazwa miasteczka nic mi nie mówiła, ale miałam nadzieję, że będzie tam jakiś hotel.

***
*Nico*

Widziałem jak Daniel i Nina wracali, ale nie zauważyłem z nimi Eri. Postanowiłem od razu się wszystkiego dowiedzieć. Bez pukania wszedłem do domku Daniela i jego byłej dziewczyny. Chłopak stał akurat przy wejściu, pewnie zamierzał właśnie wyjść lub, co bardziej prawdopodobne, dopiero co wszedł do środka.
- Gdzie ona jest? - zapytałem prosto z mostu, patrząc mu w oczy.
- Cześć Nico. - odpowiedział po chwili.
- Gdzie jest Eri? - ten facet działa mi na nerwy, nie rozumie prostych pytań czy co?
- Nie wiem.
Przyjrzałem mu się. Wyglądał jakby... płakał?!
Nie to nie możliwe. Syn Zeusa i płacz?? Poza tym muszę wiedzieć co z Eri, problemy tego debila mnie nie obchodzą.”
- Jak to nie wiesz?
- Tak zwyczajnie, po ludzku. Przyszły po mnie z Niną i przyznaję, że najpierw się troszkę wkurzyłem. No, a potem Eri gdzieś zniknęła. - wyjaśnił spokojnie.
To zachowanie do niego nie pasowało. Daniel zawsze był..... lepszy? Ważniejszy? A teraz? Po prostu przyznaje się, że to jego wina. Byłem bliski wybaczenia mu, ale potem pomyślałem o Eri. To na pewno przez jego słowa jest gdzieś daleko stąd.
Denerwowałem się od czasu wyruszenia po kryjomu Eri na misję z Niną, a teraz tłumione emocje wybuchły.
- CO TY JEJ ZROBIŁEŚ? - wydarłem się.
Maiłem gdzieś, że zaraz będzie tu połowa obozu. Miałem gdzieś, że pewnie wpakuję się przez to znowu w kłopotu, jakby Chejron nie był wciąż na mnie zły, za ten pojedynek z Danielem. Miałem gdzieś to wszystko. Liczyło się tylko by chłopak zrozumiał jak wielkim kretynem się okazał.
Daniel spojrzał na mnie zaskoczony.
- O czym ty mówisz? - usłyszałem za sobą głos.
Nie musiałem się odwracać, żeby wiedzieć kto to powiedział. Nina. Tylko jej tu brakowało. Odwróciłem się i spojrzałem dziewczynie w oczy.
- Wynoś się stąd. - warknąłem, próbując pohamować emocje.
- Chyba o czymś zapomniałeś. - powiedział Daniel wciąż tym samym spokojnym głosem, który wcześniej tak mnie wkurzył. - To jest mój domek i nie będziesz nikogo stąd wyganiał. Za to chcę żebyś stąd wyszedł. Jeżeli chciałeś dowiedzieć się czegoś o Eri to powiedziałem ci wszystko, co wiem. I nie obwiniaj mnie o to co się stało.
- To ona zareagowała zbyt gwałtownie i zachowała się jak dziecko. - broniła Daniela, Nina.
Tego było już za wiele. Wyszedłem z domku trzaskając drzwiami. Zapomniałem tylko, że one się nie trzymały na zawiasach. Usłyszałem huk, drzwi runęły do środka. Odwróciłem się wściekły, nie zauważając, że w promieniu metra ode mnie nie ma już żadnych roślin. Domek wyglądał źle. Pęd powietrza zrzucił wszystko z półek, a Daniel trzymał Ninę, która chyba dostała drzwiami. Miałem to gdzieś. Dopiero gdy wróciłem do swojego domku, dostrzegłem, że zostawiłem za sobą brunatną ścieżkę martwych roślin. Trudno, miałem to gdzieś, nie po raz pierwszy sprawiłem śmierć kilku niewinnych roślin. Już w domku usłyszałem wrzaski Pana D. Kłopoty?

***
*Percy*

Byłem jednocześnie wściekły i smutny. Ledwo Eri wróciła, a znowu uciekła. Cholery można z nią dostać. Czułem się trochę winny z powodu jej ucieczek. Może po prostu nie dostatecznie zadbałem o moją małą siostrzyczkę? Może nie miała we mnie oparcia i dla tego zdecydowała się na ucieczkę? A jednocześnie byłem zły, że zdecydowała się na coś tak głupiego. Jest córką bogini mądrości, jak mogło jej w ogóle to przyjść do głowy? „Jestem najgorszym starszym bratem na świecie.”
Siedziałem na plaży patrząc na wodę. Bliskość oceanu zawsze mi pomagała.
- Hej, mogę się przysiąść? - usłyszałem nad uchę dziewczęcy głos.
Nie czekając na odpowiedź Annabeth zajęła miejsce tuż obok mnie. Objąłem ją ramieniem, a ona położyła mi głowę na ramieniu.
- Nie obwiniaj się Percy, to nie twoja wina że Er uciekła.
Nie zapytałem jej skąd wie co mnie gryzie. Było to bezcelowe, ona zawsze wiedziała co mnie dręczy.
- Może gdybym spędzał z nią więcej czasu, pilnował jej...
- Glonomóżdżku, przecież znasz Eri. Ona zawsze czuła się tu nie na miejscu. Rwała się do opuszczenia obozu. Wymykała się non stop. Nie powstrzymałbyś jej i tak by wciąż odchodziła, jak Nico.
- Wiem, ale jednak. Ona sama mówiła że czuje się tu jak w domu, lepiej niż na Olimpie czy w pałacu ojca. A jednak, czuję że to nie było jej miejsce, nie na stałe.
- Sam widzisz. Prędzej czy później odeszłaby na dobre. - uśmiechnęła się pocieszająco, by po chwili znowu spoważnieć. - Trzeba ją znaleźć i upewnić się czy wszystko z nią w porządku. Musimy iść z tym do Pana D.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Pan D i tak już jest na nią wściekły za siedzenie w nocy, nazwanie go kuzynem i ucieczkę zaraz po tym. Nie będzie chciał jej szukać.
- Wiem Percy, ale nie możemy tak po prostu opuścić obozu.
Nagle usłyszeliśmy wrzaski Pana D. Szybko pobiegliśmy w tamtą stronę. Plac apelowy przed domkami był w opłakanym stanie. Trawa zwiędła, kwiaty zgniły. Przed Dionizosem stała trójka obozowiczów. Daniel i Nico byli wyraźnie wściekli, pierwszy z nich cały iskrzył tak, że stojąca koło niego Nina odsunęła się nieznacznie. Natomiast ziemia wokół syna Hadesa byłą czarna, popękana i drżała jakby coś próbowało się spod niej wydostać.

***
*Nina*

Wiadomość o zniknięciu Eri chyba wreszcie dotarła do Pana D. i raczej mu się nie spodobała. Staliśmy przed domkami naprzeciwko boga, który się na nas wydzierał. Bałam się trochę stać obok chłopaków, z których jeden sypał iskrami, a ziemia pod nogami drugiego się ruszała i dygotała.
- Nico, uspokój się. - szepnął Daniel.
- Nie mów mi co mam robić, iskierko. - syn Hadesa odszepnął zgryźliwie, ale było widać, że gdyby mógł to by to wykrzyczał.
- Czy wy mnie w ogóle słuchacie?? Jak mogliście do tego dopuścić? - Wykrzykiwał Pan D.
Rozejrzałam się dyskretnie. Dookoła nas zgromadziła się już połowa obozu. Percy i Ann również tu byli, na szczęście nigdzie nie widziałam Amy. Znając jej temperament mogłaby zacząć kłócić się i obrażać boga. Zresztą niezbyt jej ufałam, dziwnie się zachowywała.
Nagle pojawił się Chejron.
- Co się tutaj dzieje? - zapytał spokojnie.
- Eri uciekła. - odpowiedział lakonicznie Daniel.
-Jak to się stało? - kolejne pytanie skierował do Pana D.
- Właśnie próbuję się tego od tych jełopów dowiedzieć.
- Tak w skrócie: Eri wyjechała, pojechaliśmy po nią, Eri i Nico wrócili, następnie ona wraz z Niną pojechały po mnie, a na miejscu Eri zwiała, ponownie.
- Czyli odeszła dwa razy, a wy nie raczyliście nas powiadomić??!! - krzyknął Chejron.
- Tak jakby. - powiedziałam nieśmiało.
- Co z wami jest?! O takich rzeczach trzeba mówić od razu. Jej rodzice dadzą mi w kość i to wszystko będzie waszą winą! -w dramatycznym geście wyciągnął w naszym kierunku palec. - Zaraz zaczną się wrzaski i kłótnie. Już nawet wiem co będą mówić! „Nie upilnowałeś mojej córeczki!”, „To moja córka, ty stary wodoroście!” i różne takie. Jak to możliwe że oni się w sobie w ogóle zakochali? To nie pojęte.
- Jedno trzeba nam przyznać, nawet się nie zorientowaliście że nas nie ma. - powiedział złośliwie Nico.
- Zamknij się synu Hadesa albo zaraz cię odeślę do ojca!! Tu się warzą losy mojej przyszłości!
- Panie D! Czy pana w ogóle obchodzi co się dzieje z Er? - zawołał oburzony Nico.
Na szczęście nie skomentował już tego docinka o odesłaniu go do Hadesu. Widać zbyt się martwił o Eri.
- Oczywiście, że nie. Moja kuzyneczka jest bardzo wkurzająca, zresztą to zawsze jeden uczestnik mniej.
- Nie powinien pan tak mówić.
- Phi. - Pan D. wzruszył ramionami. - No, ale przejdźmy do rzeczy. - Dionizos ponownie zwrócił się do mnie i chłopaków. - Czy ktoś jeszcze oprócz waszej trójki, był takim gamoniem, że brał udział w ukrywaniu naszej księżniczki? - ostatnie dwa słowa powiedział z ironią w głosie.
Już chciałam powiedzieć, że nikt więcej, by nie robić innym problemów, gdy z tłumu wyszli Percy i Ann.
- My też braliśmy w tym udział. - powiedziała hardo dziewczyna, z dumnie podniesioną głową.
- Kto by się spodziewał. - powiedział sarkastycznie bóg. - Ktoś jeszcze?
- Nie, tylko my. - odezwał się Nico.
- Miło, że chcecie wziąć całą winę na siebie, ale czuł bym się urażony gdybyście dostali karę również w moim imieniu. - powiedział Luke, podchodząc by stanąć koło Annabeth.
- Proszę, proszę. 6 winnych. Kase, Johnson, Castelen, Kay, Angel i Dawid. Pięknie, znowu wy. Czy wasza grupka nie może się w końcu nauczyć stosować do regulaminu? No nie ważne, trzeba wam wymyślić jakąś karę.
- Dionizosie, pamiętaj że Zeus wysłał cię tu byś pomagał herosom, a nie ich zabijał. - powiedział Chejron patrząc na naszą 6 z zawodem w oczach.
- Dobrze, już dobrze. Powiedźmy tydzień bez deserów i wieczornych ognisk. - chyba nie wyglądaliśmy na zbytnio zasmuconych, bo dodał. - No i nie weźmiecie udziału w bitwie o sztandar w ten piątek.
- CO???!!!! - wrzasnęli jednocześnie Percy, Luke i Daniel.
- Kara nie może być przyjemna. - powiedział złośliwie Pan D.
- Mam pytanie. - odezwał się nagle Leo, podnosząc rękę w górę z idiotycznym uśmiechem, wygłupiał się nawet w takiej sytuacji.
Dopiero jego widok przypomniał mi, że poza nami, Dionizosem i Chejronem na palcu apelowym jest ktoś jeszcze.
- Jeżeli oni nie biorą udziału. - kontynuował Valdez. - To co z grą? Przecież Eri zdobyła sztandar. Domek 21 powinien dowodzić jedną drużyną.
- Robisz jak zwykle same problemy Vader. - Leo chciał zaprotestować, ale Dionizos mówił dalej. - Druga drużyną będzie dowodził domek 12, a jak wam tak zależy to zdobądźcie sztandar od 21.
- Będziemy o niego walczyć? - zapytała podniecona Amy.
Ciekawe gdzie ta dziewczyna wcześniej była. Walczyć chce, ale przyznać się uczciwie do winy to się nie przyzna.
- Nie. - powiedział szybko Chejron. - Znajdźcie inny sposób, tylko nie walczcie. Musicie coś wymyślić, a teraz rozejść się.
Po paru minutach na placu została tylko nasza 6. Wiele osób ociągało się ewidentnie chcąc pogadać z Danielem, ale nasza chyba im przeszkadzała.
- To co teraz? - zapytałam.
- A co możemy? Nic nie możemy zrobić. - odpowiedział Daniel.
- Trzeba ją znaleźć! - odpowiedzieli jednocześnie Nico i Percy.
- I co wtedy? Już raz tego próbowaliśmy i coś nam nie wyszło.
- Masz rację Ann, ale tym razem Chejron i Pan D. wiedzą , że jej nie ma, więc może zgodzą się byśmy opuścili obóz. - odezwał się Luke.
- Nie ma opcji. Nie zgodzą się. - powiedział zrezygnowany Percy.
- Teraz i tak nic z tym nie zrobimy. Idźmy jak wszyscy na obiad, potem odbębnimy zajęcia, a jutro pogadamy na spokojnie. Może przez noc ktoś coś wymyśli. - wtrącił się Daniel.
Złapał mnie za rękę i przy dźwięku kochny ruszyliśmy do pawilonu jadalnego. Reszta bardziej lub mniej chętnie poszła za nami.

***
*Percy*

Stałem na wysokiej skale. Przede mną na polanie ścierały się ze sobą dwie armie. Im dłużej się przyglądałem, tym bardziej byłem pewien, że są to nastolatkowie. Chciałem krzyknąć, zwrócić na siebie uwagę. Przerwać tę walkę. Wyciągnąłem przed siebie dłoń by jednocześnie krzyczeć i machać. W ręce trzymałem Orkana. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na swój strój. Byłem w pełnej zbroi.
Nagle sceneria się zmieniła. Byłem na polu walki, ale nikt już nie walczył. Bitwa się skończyła. Parę metrów przede mną w trawie ktoś leżał. Nad postacią pochylały się dwie inne. Jedna z nich ubrana była w długą fioletową szatę, a druga w pełną zbroję. Nagle ciszę przerwał wrzask jednej z osób. Był to krzyk pełen bólu i smutku.
Obudziłem się z wrzaskiem. Nie dbałem o to, że pewnie obudziłem Ninę i obozowiczów z domku obok. To nie był zwykły koszmar. To była wizja przyszłości. Mojej przyszłości.



piątek, 11 grudnia 2015

Ohayo! ¡Hola! Hi! Salut! Ciao!
Cześć!
Przepraszam za tak długie nie dodawanie rozdziału, mój komputer był w naprawie, ale teraz skoro już odzyskałam postaram się by następny post pojawił się jak najszybciej.

Całusy


Lena


piątek, 4 grudnia 2015

LBA #3

Ave herosi!!
Po raz kolejny dostałyśmy nominowani do LBA, już nasze 3 :D Jesteśmy bardzo wdzięczne z tego powodu, zwłaszcza, że nie sądziłam, że ktoś to jeszcze czyta (naprawdę nie mam kiedy przepisywać rozdziały, za dużo lekcji w tym liceum :( ), a jeżeli już to to lubi ~ Dżen (vel Leś vel Lena vel Eri :P )
1. Czyje imię z PJO i HoO najbardziej ci się podoba?
A: W sumie to waham się pomiędzy Leo a Reyną a ty?
L: Nico <3 a z damskich, hmmm.... chyba Silena albo Lou.
2. A czyj charakter?
L: I znowu Nico. Kocham wszystko w tym chłopaku. Oprócz tego lubię charaktery większości bohaterów, ale takie top 5 to: Nico, Leo, Octavian, Thalia i Reyna.
A: Leo, Percy, Ann może Jason. Ogólnie lubię większość charakterów.
3. Ile razy czytałaś Percy'ego?
L: Pierwszą część PJ czytałam 2 razy, ale słuchałam jeszcze kolejne 2, pozostałe części obu serii czytałam po 2 razy :) A: Ze względu na zdecydowanie zbyt dużą liczbę książek do przeczytania udało mi się to tylko raz :/
4. Kiedy i gdzie przychodzą ci najlepsze pomysły na rozdziały?
A: Chyba nie ważne gdzie, najlepsze pomysły zawsze mamy około 12 w nocy, co nie Lena?
L: Od północy do około 4, o 5 już mi jakoś to nie idzie.
5. Czytałaś już Magnusa?
A: Taaak <3 <3 świetne, zwłaszcza Jack.
L: Niestety jeszcze nie :( ale na moją obronę, dopiero niedawno go dostałam. (Muszę zaznaczyć, że kiedy pisałam tą odpowiedź nie czytałam jeszcze Magnusa, ale ostatnio zaczęłam czytać i nawet jestem już blisko końca :p )
6. Masz jakieś gadżety związane z PJO?
L: Koszulki obozów ( chociaż tą CJ muszę trochę poprawić) i dwa naszyjniki :D
A: Liczy się koszulka obozowa którą zrobiłam?
L: Mam nadzieję, bo sama je wpisałam :P
7. Jak byś się zachowała, gdyby okazało się, że jesteś półboginią?A: Hmmm tak szczerze to bardzo trudne pytanie, ale raczej bym się cieszyła.
L: Nie zrobiło by to na mnie większego wrażenia. Zawsze wiedziałam że jestem wyjątkowa albo dziwna jak kto woli :P
8. Jakie twoim zdaniem powinno być dobre fanfiction?
A: Żeby było zgodne z książką :) i bohaterowie byli tacy... no prawdziwi :D
L: Dobre ff? Hmmm.... trudne pytanie. Chyba tak jak mówi Joy (Ada :p ) no i oczywiście musi być ciekawa fabuła, musi coś się dziać. 
9. Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że widzisz przez mgłę, ale jesteś śmiertelniczką? A: Mimo że bym była śmiertelnikiem a nie herosem to bym miała zaciesz bo przynajmniej bym mogła to wszystko zobaczyć :D
L: Było by mi szkoda, że nie jestem herosem, ale dobre i tyle :)
10. Który z bogów najbardziej ci się podoba?
A: Chyba Posejdon albo Atena albo Artemida.
L: Atena, Neptun, Hades, Apollo, Hermes, Artemida, Eris dużo bogów :P
11. Co sądzisz o Kalipso?
A: Hmmm nie wiem. Jednocześnie jest mi jej żal i za nią nie przepadam :/
L: Do samej Calypso nic nie mam, przeszkadzam mi to jak potraktowała Leosia. Ogólnie jakoś nie jestem jej fanką. Tak więc to było ostatnie pytanie.
A: Jeszcze raz bardzo dziękujemy!
L: Rozdział mam nadzieję, że pojawi się niedługo, ale nie mam komputera i nie mam jak przepisywać, więc nie wiem.

środa, 28 października 2015

Rozdział 6 cz.2

Hej! Tak jak obiecałam jest druga część rozdziału. Specjalnie się pośpieszyłam, ponieważ dzisiaj są moje urodziny i chciała to sobie uczcić wstawiając rozdział. Dłużej już nie zanudzam. 
Zapraszam do czytania i komentowania. 

Całusy

Lena

*****************************************************************************

*Nico*
- Ja....ja....Ja cię nie znam. - słowa dziewczyny wciąż brzmiały mi w uszach.
- Eri, co ty gadasz? Przecież to ja Nico. Nico di Angelo. - powiedziałem starając się by mój głos brzmiał pewnie, łagodnie i przyjaźnie.
Chociaż w środku byłem przerażony. A co jeżeli ona naprawdę mnie nie poznaje?
- Miło mi cię poznać. - powiedziała dziewczyna z uśmiechem. - Przykro mi, ale cię nie poznaje, ale to nie ważne. Chodź, zagramy w coś. - wyciągnęła do mnie rękę, którą bezwiednie chwyciłem.
Pociągnęła mnie w stronę sali gier. Wciąż w szoku, dałem się zaciągnąć na dół. Dopiero w połowie drogi doszedłem do siebie na tyle by się zatrzymać.
- Nie Eri, wracamy do domu.
- Jakiego domu? Mieszkamy razem? Od kiedy? Jesteśmy parą? - zaczęła zasypywać mnie pytaniami.
- Do obozu, nie od 2 lat, nie.
- Fajnie. - powiedziała beznamiętnie. - Ale ja chcę tu zostać. Tu mi się podoba. Wróć na ten swój obóz, ja i tak nie wiem o jakim miejscu ty mówisz. Zostaw mnie tutaj.
- Opcji nie ma! Idziemy do twojego pokoju, pakujesz manatki i już nas tu nie ma.
- Nie!
- tak!
- Nie, nie i jeszcze raz nie!
Nie miałem ochoty na kłótnie. Zarzuciłem sobie Eri na ramię i protestującą, szarpiącą się i bardzo wkurzoną zaniosłem do jej pokoju. Gdy postawiłem ją na ziemi, miała bardzo naburmuszoną minę. Usiadła na łóżku i tylko się na mnie gapiła. Przeszukałem cały jej pokój, wszystko co znalazłem wrzuciłem do jej niebieskiego plecaka z przyczepionym do zamka breloczkiem w kształcie aparatu fotograficznego. Właściwie to nie wiedziałem skąd miała tą ozdobę. Chodząc po pokoju znalazłem zdjęcie z jej urodzin. Podałem je Eri.
- Zobacz. Nie poznajesz nikogo?
- Siebie. I ciebie.
- I nikogo więcej?
- Nie. Kim jest ten złotowłosy chłopak, który mnie obejmuje?
- Nie ważne. - zabrałem jej zdjęcie i wsadziłem do kieszeni kurtki.
- Nie chcesz mówić to nie, ale zdjęcie ładne.
Podniosłem jej plecak z ziemi, wyciągnęła po niego rękę, ale zarzuciłem go sobie na ramię obok własnego.
- Chodź.
Tym razem posłusznie poszła za mną. Pewnie nie chciała bym jeszcze raz ją przerzucił przez ramię. Kilka minut później byliśmy już na zewnątrz.

***
*Eri*

Co mam teraz zrobić? Nico nie jest kretynem, zaraz się zorientuje, że udaję. Bogowie, ratunku!”
- Wracamy. - odezwał się spokojnie chłopak.
Rozejrzałam się wokół. Wiedziałam, że Nico ma własnego zombie-szofera, ale nie było w okolicy samochodów.
- Jak? - zapytałam zaciekawiona.
- Cieniem.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale chłopak po prostu objął mnie w pasie i razem zniknęliśmy w ciemnościach. Wrażenie było nieziemskie. W jednej chwili wszystko znikło pochłonięte przez zimną ciemność. Słyszałam wokół dziwaczne dźwięki, miałam wrażenie jakbym pędziła. Innymi słowy- było genialnie! Nie wiem ile czasu to trwało, ale pewnie niezbyt dużo, ale gdy wynurzyliśmy się z ciemności, byliśmy już na obozie. Ledwo wylądowaliśmy, a wokół nas byli Percy, Ann, Luke, Nina o Amy. Daniela nigdzie nie był, ale widziałam go w Lotosie, więc pewnie wraca samolotem. Jednak gdy przyjrzałam się mojemu bratu, rzuciło mi się w oczy odmalowane na jego twarzy zdziwienie. Wystarczająco znałam Percy'ego by zrozumieć, że dziwi go to, że Daniela nie ma z nami.
- Co ci przyszło do głowy?! Żeby tak znikać...- Ann zaskoczyła mnie swoim wrzaskiem.
- Daj jej spokój. - powiedział Nico, zanim zdążyłam odpowiedzieć siostrze. - Cały czas mówiła, że nie zna ani mnie, ani Daniela.
- A tak właściwie, to co się z nim stało? Myślałem, że wróci z wami.
- Rozdzieliliśmy się zaraz po wejściu do hotelu.
- Czy na pewno? - zapytałam cicho, ale nie dość cicho. Wszyscy na mnie spojrzeli. - Przecież byliście razem...
Nico był zakłopotany. Percy'emu coś wpadło do głowy. Spojrzał na Nickowi prosto w oczy.
- Co mu zrobiłeś? - zapytał ostro.
- Ja? Nic. Wszedł do pokoju, z którego wyszła Eri, a ja pobiegłem za nią.
- Nico, ja wiem, że ty go nie lubisz...- powiedział groźnie Percy.
- Percy, czemu go podejrzewasz? - zapytała Nina.
Cieszyłam się, że chwilowo wszyscy zapomnieli o mojej niby amnezji, ale nie rozumiałam o co Percy'emu chodzi. Czemu atakował Nicka?
Percy westchnął.
- Znam Nicka już kilka lat i wiem coś. Myślę, że on mógł to zrobić. - wszyscy spojrzeli na Percy'ego, a potem na Nicka.
Ja też odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka stojącego za moimi plecami.
- Nico, o co chodzi? - zapytała, ale chłopak pokręcił głową.
- Teraz to jest nie ważne.
- Co się w końcu stało z Danielem? - zapytała Nina. - Nawet, gdyby wracał samolotem powinien niedługo tu być. - wszyscy spojrzeli na moją siostrę.
Widziałam, że ona się martwi, rozumiałam ją mimo że jeszcze chwilę temu zabiłabym i ja i Daniela, gdybym miała okazję. Teraz nie chciałam, żeby coś mu się stało.
Nagle Amy, dotąd milcząc, wybuchła.
- A co cię obchodzi ten debil?! Ja tam bym się cieszyła, gdyby coś mu się sta...
- Zamknij się! Osądzasz Daniela po jednym wydarzeniu, a przecież wcale go nie znasz!- Percy musiał być wściekły, zazwyczaj nie wydzierał się na innych, a już zwłaszcza młodszych od siebie obozowiczów.
- Ej! Co z tobą Percy? Daj jej spokój! - krzyknęłam.
Była wkurzona. Daniel zniknął, Percy oskarża o to Nicka, ten coś ukrywa, a no i jeszcze mój kochany braciszek krzyczy na Amy. Nie wiem czy bardziej ją lubię, czy mam ochotę ją zabić, ale nie dam jej tak traktować.

***
*Amy*

Nie wierzę w to co Percy ma w głowie. Jeśli Daniel byłby ok to nie grałby na uczuciach dwóch dziewczyn. Gdyby choć trochę myślał, to dlaczego nie wziął pod uwagę tego, jak Eri mogłaby się poczuć po czymś takim? Jeszcze w dodatku z Niną... Imbecyl. Nie miałam siły się z Percy'm wykłócać, ale i tak wiedziałam, że mam rację. Co z niego za brat, jeżeli nie trzyma strony swojej własnej siostry? Już lepsze było moje przybrane rodzeństwo, które zawsze uprzykrzało mi życie, ale zawsze staliśmy za sobą murem, choćby nie wiem co. Tęsknie za nimi, ale już nigdy nie zobaczę...
Byłam wściekła, zamknęłam się i słuchałam nie wtrącając się więcej.
„No proszę. Twój temperament prawie dorównuje mojemu.” - usłyszałam w głowie.
- Co? - powiedziałam na głos.
Zauważyłam, że wszyscy się na mnie gapią.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam na tyle daleko, aby nikt mnie nie słyszał.
- Super, mam omamy. - powiedziałam do siebie.
Myślałam, że zwariowałam.
„Wcale nie moja wojowniczko.” - echo w mojej głowie znów się odezwało.
- Maskara! Wyjdź z moje głowy!
„Nie mogę. Ja jestem wszędzie.”
- Czym ty jesteś? Czego ode mnie chcesz?
„Obserwuję cię już od dłuższego czasu, córko.”
- Przejdź do konkretów, nie lubię obchodzenia tematów.
„Nie rozkazuj mi!” - zamilkłam. - „Niepokoi mnie sprawa tej Eri. Czemu ją bronisz? To nie ma sensu, walczysz z naturalnym przeciwieństwem. Poddaj się bo przegrasz.”
- Co ty możesz wiedzieć. W ogóle mnie nie znasz, nie wiesz jaka jestem Aresie.
Wiem doskonale. Jesteś taka jak ja. Ta dziewczyna nie jest twoim sojusznikiem. Stawanie w jej obronie nie ma sensu. Nie wiesz co czynisz. Naruszasz wszelkie możliwe prawa takim zachowaniem.”
- Prawa? Czyżby twoje? Ja nie przestrzegam innych zasad, niż moje własne. Nie ingeruj w to co robię, to wyłącznie moja sprawa.
Jesteś uparta, tak jak twoja matka. To cię zgubi.”
Ares już nic więcej nie powiedział, zostawił moje myśli w spokoju.

***
*Nina*

Robiło się coraz później i Amy, Luke i Nico poszli już spać, ale ja, Eri, Annabeth oraz Percy wciąż czekaliśmy. Wiedziałam, że rodzeństwo rozmawia o tym co się wydarzyło. Byłam ciekawa dlaczego Eri twierdziła, że chłopaków nie zna, ale zbyt się martwiłam o Daniela, by móc skupić się na jej słowach. Około pierwszej Ann i Percy poszli spać. Razem z Eri rozłożyłyśmy się na trawie przed domkami. Leżałyśmy w ciszy. Około piątej zaczęłam przysypiać. Nagle usłyszałam donośny głos tuż nad sobą.
- A to co ma być?
Eri zerwała się z ziemi z mieczem w ręku. Nie wiedziałam skąd wytrzasnęła broń, ale postanowiłam się nad tym teraz nie zastanawiać. Miałam co innego na głowie.
Przed nami stał dyrektor obozu. Ubrany w szlafrok w lamparcie centki z bardzo niezadowoloną miną.
- Emy Jhonson i Natalia Kay.
- Mój drogi kuzynie mam na imię Eri, a mój brat nazywa się Jackson, ale to nie jest też moje nazwisko.
- Tyle razy ci mówiłem, żebyś nie nazywała mnie kuzynem przy ludziach!
– To mógłbyś wreszcie przestać przekręcać wszystkie imiona i nazwiska.
Patrzyłam na to osłupiała. Nigdy nie pomyślałam o tym, że tu każdy ma mnóstwo kuzynostwa.
- Nie mów mi co mam robić! A was – tu pokazał na mnie i Eri – nie powinno tutaj być. Co wy robicie?
- Oglądamy gwiazdy. - powiedziała Ei, zanim zdążyłam zareagować.
Spojrzałam na nią zaskoczona, a Er lekko pokręciła głową. Nic nie mówiłam.
- Coś mi się nie wydaje. Pogadamy rano. Marsz do łóżek.
Niechętnie ruszyłyśmy do domków. Spojrzenie Eri mówiło mi, że będziemy mieć kłopoty.

***
*Eri*

Stałam przed swoim domkiem zdumiona. Patrzyłam szeroko otwartymi oczami na drzwi, które leżały na ziemi wyważone. Uznałam to za znak. Chciałam wrócić na trawę przed domkami, ale zauważyłam, że Pan D, nadal tam stoi. Wycofałam się i postanowiłam obejść domki od tyłu. Przez okno, które bogom niech będą dzięki, było otwarte weszłam do domku numer 3. Nina, która leżała w łóżku, patrzyła na mnie z rozdziawioną ze zdziwienia buzią.
- No co? - zeskoczyłam z gracją z parapetu. - Mój domek ma wyłamane drzwi, a ja muszę gdzieś spać.
- No ta. A można wiedzieć czemu weszłaś przez okno? - zapytała.
- Bo przed drzwiami stoi Pan D. Musiałam znaleźć inną drogę. Będziemy tak sobie gadać czy coś zrobimy?
- Ale o co ci chodzi? - siostra nadal patrzyła to na mnie to na okno, z miną jakby nie mogła zdecydować czy śpi czy nie.
- Trzeba znaleźć Daniela! Wyruszamy za pół godziny, pakuj się!
- Ty chcesz jechać ze mną?! Po Daniela?!
- Głucha jesteś czy co? Przecież właśnie to powiedziałam.
- Wiem, ale myślałam, że nienawidzisz mnie i Daniela.
- Ja was nie nienawidzę. Jesteś moją siostrą i przyjaciółką, ja jestem po prostu na was wściekła, ale na Danielu nadal mi zależy i chcę go uratować.
Nina wyskoczyła z łóżka i rzuciła mi się na szyję. Zesztywniałam i delikatnie odsunęłam ją od siebie. Spojrzała na mnie z mieszaniną zdziwienia i smutku w oczach.
- Spoko, ja po prostu nie przepadam za kontaktem fizycznym.
- Sorry, nie wiedziałam.
- Przecież nic się nie stało, ale stanie jeśli zaraz się nie spakujesz. - powiedziałam żartobliwie.
Nina się roześmiała. Byłam na nią zła z powodu sytuacji z Danielem, ale siostra to siostra. Z rodziną trzeba trzymać sztamę.
Pół godziny później opuściłyśmy obóz. Trzeba się było skradać i chować, ale udał nam się wymknąć nie zauważonym. Będąc już poza granicami obozu zagwizdałam.
- Mroczny! Milka! - zawołałam.
Chwile później przed nami wylądowały 2 pegazy stanowiące swoje przeciwieństwo. Mroczny był jak samo imię wskazuje cały czarny z błyszczącymi oczami, zawsze chętny na misje i cukier. Milka biała z perłową grzywą, dostojna i spokojna.
- Mroczny, mógłbyś wziąć Ninę? - poprosiłam.
Jasne. Z radością poznam kolejne dziecko Posejdona.”
- Super. To na konie, lecimy do Vegas!„Tam gdzie ostatnio?” - zapytała Milka.
- Tak malutka, dokładnie tam.
Wskoczyłam na grzbiet Milki bez żadnego problemu. Kiedyś, na samym początku, bez siodła nie byłam wstanie dosiąść konia, ale 2 lata praktyki dały swoje. Z pegaza spojrzałam na Ninę, która wciąż stała na ziemi.
- Co jest? Nie wsiadasz?
- Nigdy nie siedziałam na koniu bez siodła. Szczerze to chyba tylko dwa razy siedziałam w ogóle na koniu. Nie wiem jak mam wsiąść.
- Zaraz ci pomogę.
Zeskoczyłam na ziemię i podeszłam do siostry. Wyciągnęłam ręce tak, by mogła oprzeć nogę.
- Postaw stopę na moich dłoniach, drugą odbij się od ziemi, a rękami złap się grzywy, tylko nie ciągnij jej za mocno!
Po kilku próbach Nina w końcu siedziała na Mrocznym. Wskoczyłam na Milkę i już po chwili byłyśmy w powietrzu.

***
*Nina*

Podróż była długa i potwornie męcząca. Cztery dni leciałyśmy tylko z niewielkimi przerwami. Miałam już dość koni i latania. Obiecałam sobie, że choćby nie wiem co, nie zamierzam wracać w ten sam sposób. Na moje szczęście na miejscu Eri odesłała konie mówiąc, że muszą odpocząć i wrócimy inaczej.
Weszłyśmy do holu budynku.
- Mam super pomysł. - odezwała się siostra. - Nie rozdzielajmy się.
- Zdecydowanie dobry pomysł.
Nasze poszukiwania trwały około 2 godzin, ale nie byłam pewna. W końcu, gdy już naprawdę zaczęłam się denerwować, znalazłyśmy syna Zeusa podczas gry w jakąś strzelankę.
- Daniel! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Cześć Nina!! Skąd się tu wzięłaś? Może zagramy w coś razem?
- Nie, wróćmy do domu. Tak będzie lepiej. - odezwała się stanowczo Eri.
Radość, która odmalowała się na twarzy Daniela na mój widok, zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zastąpiła ja wściekłość.
- Ty! Ty mnie zamknęłaś w tamtym pomieszczeniu z pająkami! A teraz masz czelność do mnie przychodzić?
W okół chłopaka zaczęło się iskrzyć. Eri cofnęła się wystraszona, zresztą nie tylko ona. Też odsunęłam się nieznacznie od chłopaka. Kocham go, ale prądem mnie razić nie musi.
- Daniel o co ci chodzi? Uspokój się proszę.
- Czemu? Zamknęłaś mnie tam, a teraz zachowujesz się tak jakby nic się nie stało.
- Nie wiem o czym mówisz. - głos Eri zrobił się lodowaty.
Woda w szklance stojącej niedaleko dziewczyny wystrzeliła w powietrze oblewając wszystkich wokół. Patrzyłam to na jedno to na drugie. Daniel aż trzęsący się ze złości, otoczony był teraz już bardzo widocznymi iskrami, gry w pobliżu niego zaczęły wariować. Eri lodowato spokojna, patrzyła zimno na chłopaka, ale wiedziałam, że na tylko jedno skinienie dziewczyny mogą wybuchnąć rury z wodą pod naszymi nogami, a wszelkie napoje z którymi przechadzali się ludzie nie są bezpieczne.
- Czy na pewno? - warknął syn Nike.
- Daniel wierzysz mi albo nie. Twój wybór.
Er odwróciła się i wyszła z pomieszczenia. Wiele osób patrzyło się za nią, zwłaszcza chłopaków.
- Daniel. - odezwałam się nieśmiało.
- Tak skarbie? - zapytał uśmiechając się do mnie szeroko.
- Chodźmy stąd. Wróćmy na obóz.
- Na pewno chcesz wracać? Tu jest bardzo fajnie.
- Tak, na pewno.
Daniel schylił się po plecak leżący na podłodze, następnie chwycił mnie za rękę i razem opuściliśmy hotel. Będąc na zewnątrz zaczęłam rozglądać się za Eri, ale dziewczyny nigdzie nie było.
- Eri! - zawołałam. - Wiem, że jesteś zła, ale chować się nie musisz!
Odpowiedziała mi cisza.
- Daj spokój. - powiedział Daniel. - Lepiej idźmy na lotnisko, może trafi nam się jakiś wieczorny lot.
- Parę dni temu bez wahania ruszyłeś ją znaleźć, a teraz chcesz ja tu zostawić? Co się stało?
- Gdy ja znaleźliśmy, właśnie wybiegała z jakiegoś pomieszczenia. Wszedłem tam zobaczyć co ją tak wystraszyło, a ona zamknęła wtedy drzwi. Tam było pełno pająków, a Eri wie, że ich nie lubię.
- Nie wierzę by to zrobiła. Jej nadal na tobie zależy, powiedziała mi to zanim tu przybyłyśmy. Zresztą z tego co wiem, to Nico cię tam zostawił.
- Nico? Dlaczego?
- Nie wiem, nie jestem nawet stuprocentowo pewna że to on, ale wiesz ostatnio mało cię nie zabił.
- No tak. To mógł być on. - stwierdził Daniel. - Zresztą nie ważne, chodźmy na to lotnisko.
- Hej! Ale nie powiedziałeś mi jednej rzeczy.
- Jakiej?
- Jak stamtąd wyszedłeś?
- Ktoś w końcu usłyszał moje wołanie i otworzył drzwi. A teraz chodź.
Chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę lotniska.

***
*Daniel*

Siedziałem w pokoju hotelowym oglądając telewizję. Na obozie telewizorów nie mieliśmy, więc starałem się wykorzystać okazję. Pokój był duży i przytulny, był pomalowany na ciepły brąz, poduszki leżące na fotelu i dwóch łóżkach – jednym pojedynczym i jednym małżeńskim były kremowe. Wybrałem ten pokój po tym jak Nina uparła się by koło Lotosu zostawić wiadomość dla Eri, na lotnisku zostawiliśmy kolejną i tak byliśmy we dwójkę w trzy osobowym pokoju, wciąż czekając na córkę Ateny. Byłem zły, bo musiałem najpierw z lotniska pójść szukać hotelu, a później wrócić, żeby zostawić dla dziewczyny informację gdzie nas znajdzie.
- I co? Pojawiła się? - zapytała Nina, wychodząc z łazienki.
Miała mokre włosy i była ubrana w błękitną koszulkę i różowo-granatowe spodenki.
- Nie. Idziesz już spać?
- No ta. A ty nie? Jutro musimy wstać o świcie, żeby zdążyć na samolot.
- Skończę oglądać film.
- Jak chcesz. - odpowiedziała dziewczyna.
Pocałowała mnie krótko w usta, po czym wpełzła pod kołdrę w dużym łóżku.
Cieszyłem się, że Eri tu nie ma, ale miałem nadzieję, iż pojawi się jutro na lotnisku, bo inaczej Percy mnie zabije.
Wyłączyłem telewizor i ruszyłem do łazienki wziąć prysznic.



niedziela, 25 października 2015

Rozdział 6 cz.1

Specjalnie dla uczczenia dwóch nominacji do LBA starałam się przepisać rozdział 6, żeby móc wstawić oba na raz. Niestety okazał się on zbyt długi, a ja maiłam zbyt mało czasu, by przepisać go w całości, tak więc daje wam zaledwie połowę rozdziału, ale obiecuję, że drugą połowę dostaniecie najpóźniej za 2 tygodnie.

Całusy

Lena

*********************************************************************************
Następnego dnia

*Percy*

Od śniadania siedzieliśmy u mnie w domku czekając na wiadomość od Erosa. Daniel i Nina siedzieli w najdalszym kącie pokoju trzymając się za ręce i cicho rozmawiając. Denerwowało mnie to, bo jeszcze niedawno Daniel siedział tak z Eri, ale Nina tez była moją siostrą i cieszyłem się jej szczęściem. W ogóle nie wiedziałem co o tym myśleć, koleś skrzywdził jedną moją siostrę, żeby uszczęśliwić drugą i co teraz zrobić? Gdybym mu przywalił za skrzywdzenie Eri, Nina byłaby zła.
Ja, Annabeth, Luke, Amy i Nico, którym powiedzieliśmy o naszej nadziei na pomoc Erosa w poszukiwaniu Eri, w końcu im też na niej zależało, siedzieliśmy przy fontannie. Chociaż tak w sumie to dziwne, że córka Aresa martwi się o córkę Ateny, ale co tam. Dziwniejsze rzeczy już się na tym obozie działy. Zresztą bardziej niż tym że moja siostra ma nową przyjaciółkę przejmowałem się sprawą Nicka. Było mi go żal. Wiedziałem, że zwrócił uwagę na Eri już od jej pierwszych chwil na obozie. Znając też swoją siostrę wiedziałem też, że mimo jej przygód w pierwszym roku, też zainteresowała się chłopakiem. Ale no cóż, niechęć rodziców często potrafi wiele zdziałać. Er nie mogła Nickowi zaufać, bo jest synem Hadesa. Potem pojawił się Daniel i puf! Eri zapomniała o Nicku. Najgorszej jest to że nigdy nie odważyłem się zwrócić siostrze uwagi, że miłość jej i Daniela długo nie przetrwa. Mieli zbyt podobne charaktery. No cóż, ale były tez plusy tego że Nico zainteresował się Eri. Przestał podróżować, tylko został na stałe na obozie. Zaczął rozmawiać z innymi, a nawet czasami się uśmiechał. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Eri nie wiedząc o tym miała dobry wpływ na chłopaka.
Nagle usłyszeliśmy głos, który wyrwał mnie z rozmyślań.
- Masz iryfon. Jeżeli chcesz odebrać, wrzuć złotą drachmę.
Ann pierwsza się ocknęła i szybko wrzuciła monetę w mgiełkę. Gdy tylko to zrobiła przed nami pojawił się Eros.
- Cześć dzieciaki!
- Wiesz, że teraz jesteś w tym samym wieku co my, nie? - zapytał urażony Nico.
- O! Kogo ja widzę? Nico di Angelo! Od dawna chciałem cię spotkać, jakoś się dotąd nie złożyło. Twoje uczucia są niezwykle interesujące. Zwłaszcza to co czujesz do..
- Dowiedziałeś się czegoś? - przerwałem mu pośpiesznie.
Nie chciałem, żeby wszyscy wiedzieli co czuje syn Hadesa, zresztą Eros zrobił się w tym momencie nieco przerażający. Patrzyła na Nicka takim wzrokiem jakby widział jego dusze.
- Co? - zapytał zdezorientowany bóg. - A to. Tak. Apollo z Hermesem szybko Ercie znaleźli.
- Gdzie ona jest? I jak ich przekonałeś, żeby pomogli? - zapytał Luke.
- Powiedziałem im, że jest na misji, a ja mam jej coś przekazać. O szczegóły nie wypytywali. A co do miejsca jej pobytu... hmm... no cóż odpowiedź wam się raczej nie spodoba.
- Czemu? Gdzie jest moja siostra? Coś jej się stało? - zapytała wystraszona Annabeth.
- W Las Vegas, niedługo będzie tam gdzie troje z tu obecnych już było. Na razie nic jej nie jest. Ale no wiecie, tylko na razie.
- GDZIE ONA JEST? - zapytała niecierpliwie Amy. - Powiedź skoro wiesz.
- Musicie sami to odkryć. No to miłego rozgryzania zagadki. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy. Pa! - pomachał radośnie, puścił Ann oko i zniknął.
Daniel wstał z łóżka, podszedł do nas i zapytał:
- Kto był w Vegas?
- My z Percym. - opowiedziała Ann.
- Ja też. - powiedział Nico.
- No dobra, już wiemy kto. Czy jest miejsce, w którym byliśmy wszyscy troje? - zapytałem.
- Percy, my w Vegas byliśmy tylko w jednym miejscu. - powiedziała zaniepokojona Ann.
Spojrzałem na nią zdumiony. No cóż, nie pamiętałem kiedy my w ogóle byliśmy w Vegas. To chyba było w czasie naszej pierwszej misji, ale gdzie my wtedy byliśmy? Z Vegas pamiętam tylko mnóstwo gier i wypasiony pokój hotelowy. Hotelowy.... I wtedy zrozumiałem, przypomniałem sobie miejsce, w którym my byliśmy przez kilka dni, w którym Nico spędził wraz z Biancą wiele lat.
Hotel i kasyno Lotos.

***

*Eri*

Widziałam pod nami światła miasta. Już prawie byłam u celu mojej wyprawy. Już za chwilę miałam wreszcie zapomnieć.
- Milko, widzisz tam ten wielki budynek po lewej?
„Tak. To tam?”
- Tak.
Milka skręciła i poszybowała w dół. Zamknęłam oczy, puściłam się jej i rozłożyłam ręce. Czułam wiatr we włosach. Naciskał na moje dłonie, targał włosy i ubranie. Krzyknęłam ze szczęścia. Po raz pierwszy od 5 dni byłam szczęśliwa. Chciałam jak najdłużej czuć tą swobodę... wolność... spokój... tą bezgraniczną radość... Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety chwilę później poczuła, szarpnięcie. Otworzyłam niechętnie oczy. Milka wylądowała na chodniku przed budynkiem z wielkim neonowym napisem Lotos. Zsunęłam się z jej grzbietu.
„Na pewno mam cię tu zostawić samą?” zapytała smutno.
- Tak, malutka. Chcę tu zostać.
Uśmiechnęłam się do niej, ale obawiam się, że nie wyszło mi to zbyt przekonująco.
„W takim razie do zobaczenia”
Pocałowałam ją w czoło. Zarżała cicho, rozwinęła skrzydła i poleciała. Obserwowałam ją dopóki nie stała się tylko maleńką kropka na horyzoncie, a po chwili znikła zupełnie. Poprawiłam plecak na ramionach, odwróciłam się i weszłam do budynku.

***

*Nina*

- Trzeba iść po Eri! - zawołałam.
Gdy tylko to powiedziałam, zrobiło się cicho. Annabeth patrzyła na mnie zdziwiona.
- Myślałam, że jej nie lubisz Nin.
- Nie. Jestem na nią zła, ale to nie zmienia faktu, iż kiedy tu się pierwszy raz pojawiłam, Eri robiła wszystko żebym się tu dobrze czuła. Zresztą jest ona moją siostrą.
- To kto pójdzie? Nie może być to za duża grupa, bo Chejron i Pan D. to zauważą. - odezwała się Ann.
- Ja pójdę. - zgłosił się Nico. - Przeniosę się tam za pomocą cienia, zabiorę Eri i wrócę.
- No nie wiem. - odezwał się milczący dotąd Luke.
- O co chodzi Luke? - zapytała Amy. - Nie chcesz odzyskać przyjaciółki?
- Sam kiedyś powiedziałeś Nico, że nie możesz w ten sposób daleko podróżować.
- Dam sobie radę. - upierał się syn Hadesa.
- A ja się zgadzam z Luke'iem. Sorry Nico, ale nie chcę ryzykować.- odezwałam się.
- Ja pójdę z Nickiem. - powiedział Daniel. - W razie czego będziemy mogli polecieć samolotem, ojciec nic nie zrobi jak będę z wami. A w ostateczności zmuszę wiatry, żeby nas przeniosły.
- Uważam, że to dobry pomysł. - powiedziała Ann. - Macie aż 3 możliwości powrotu, a Nico w przeszłości dużo znikał, więc nie będzie problemów z zatuszowaniem jego nieobecności, gorzej z Danielem, ale taką dużą grupą jakoś damy radę.
- Może, ale i tak jestem przeciwko temu rozwiązaniu. Nie ufam mu. - Amy podbródkiem wskazała Daniela.
- Nie martw się Amy. Dopilnuję, żeby Eri wróciła tutaj cała i zdrowa. - Nico mrugnął do córki Aresa.
Chciałam rzucić jakąś obraźliwą uwagę w kierunku Nicka i Amy, ale Percy mi przeszkodził.
- Świetnie, więc Daniel i Nico razem pojadą po Eri. Świetnie by było, gdybyście szybko się zebrali i wyruszyli zaraz po kolacji. Wtedy nikt nie zauważy, że was brakuje.
Wszyscy pokiwali głowami wyrażając swoją aprobatę.
- Zaraz obiad i nie wiem jak wy, ale ja idę. Nie możemy tu wiecznie siedzieć. - złapałam Daniela za rękę i wyciągnęłam go z domku.

***
*Nico*
Zaraz po obiedzie wróciłem do domku. Już dawno przyzwyczaiłem się do jego wystroju, chociaż było z tym ciężko na początku. Cały domek pomalowany był na czarno, a w rogu stał stoliczek udekorowany kośćmi i szlachetnymi kamieniami – kapliczka Hadesa.
Postanowiłem się położyć, ponieważ wczoraj wieczorem tak martwiłem się o Eri, że nie mogłem spać. Wyłożyłem się na swoim łóżku-trumnie i zasnąłem. Zazwyczaj umiałem zapanować nad swoimi snami, ale ten był inny.
Stałem w pokoju jakiegoś ekskluzywnego hotelu. Przede mną na łóżku siedziała Eri. W ręce trzymała zdjęcie. Była to fotografia zrobiona na jej 16 urodzinach. Pofarbowała nam wtedy włosy. Ponad tydzień miałem czerwone pasemka, włosy Leo wyglądały jak płomień, Percy'ego były niebieskie, Annabeth szare z turkusowymi pasemkami, Luke'a srebrne, a Daniela złote. Sama Eri miała włosy ufarbowane we wszystkie kolory tęczy.
Na zdjęciu wszyscy, poza mną, uśmiechali się. Daniel obejmował Eri ramieniem.
- Przestań. - powiedziała nagle dziewczyna. - Przestań o nim myśleć.
Rzuciła zdjęcie w kąt pokoju. Z szafki obok łóżka, wzięła nożyczki i ruszyła do wyjścia.
- Czas zacząć nowe życie.
Otworzyła drzwi. Zdążyłem jeszcze zobaczyć tabliczkę z numerem jej pokoju, gdy ktoś zawołał moje imię.
- Nico! Już kolacja, rusz się. - krzyknął Percy pod drzwiami.
- Jasne, dzięki stary. - odpowiedziałem zaspanym głosem.
Percy otworzył drzwi i zajrzał do wnętrza domku.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Śniła mi się twoja siostra. - nie chciałem owijać w bawełnę. - Siedziała w pokoju nr 600 i trzymała w ręce zdjęcie ze swoich 16 urodzin. Potem wzięła nożyczki i wyszła.
- Mówiła coś?
- Powiedziała „Czas zacząć nowe życie”.
- Mam nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy. Chodź, teraz i tak nic nie zrobimy. Na podróż cieniem jest za wcześnie, a poza tym zauważą, że cię nie ma.
Wyszliśmy z domku i ruszyliśmy do stołówki.
Po kolacji wróciłem do domku, wziąłem swój miecz ze stygijskiego żelaza oraz plecak, do którego wpakowałem termos z nektarem, trochę pieniędzy, kilka złotych drachm, koszulkę i bluzę. Już zapakowany, ruszyłem ku wyjściu z obozu. Czekali tam już na mnie Percy i Danielem.
- Do zobaczenia jutro wieczorem. - powiedział Percy. - Mam nadzieję, że wrócicie z Eri.
Pożegnaliśmy się z chłopakiem. Wyszliśmy z obozu, idąc w stronę lasu. Gdy znaleźlśmy się w cieniu drzew, zatrzymałem się.
- Gotowy? - zapytałem.
- Lecimy cieniem?
- Tak będzie najszybciej.
- Skoro tak mówisz.
Daniel położył mu dłoń na ramieniu i razem wskoczyliśmy w cień.

***
*Daniel*

Cień to nie na pewno nie jest mój ulubiony środek transportu. Była to bardzo krótka, ale jednocześnie dość przerażająca podróż. Zapamiętać: wracamy samolotem.
Chwilę po opuszczeniu obozu, już staliśmy pod hotelem Lotos. Zachwiałem się i gdyby mnie Nico nie złapał, to bym już leżał na ziemi.
- Taki z ciebie mięczak, stary? - zapytał syn Hadesa, złośliwie.
- Bardzo zabawne. - odpowiedziałem ironicznie.
Od naszej walki, stosunki między nami były, jakby to ująć, no dość napięte. Na obozie staraliśmy się unikać, a teraz ta wspólna wyprawa. Eh...
- Wchodzimy? - zapytałem niepewnie.
Budynek może i wyglądał niewinnie, ale po obiedzie siedziałem z Percy'm, Ann i Niną nad jeziorem i Percabeth opowiadali nam o tym miejscu. Wydawało im się że są tam godzinę, a minęło kilka dni. Tak, zdecydowanie nie miałem ochoty wchodzić do tego budynku, ale musiałem to zrobić. Dla Eri.
- Nie,
będziemy tu stać i czekać aż ona przyjdzie... oczywiście, że wchodzimy do środka Supermanie. - powiedział Nico patrząc na mnie jak na idiotę.
Weszliśmy
do środka. Z wielkiego holu, ozdobionego kwiatami i kryształowym żyrandolem, można było wejść po schodach do hotelowej części Lotosu lub do jeszcze większej sali z grami. Zastanawiałem się jak przeszukać to miejsce szybko. Nie było tłumów, ale budynek, choć z zewnątrz wydawał się niewielki, był ogromny. Trudno będzie tu znaleźć Eri.
- Rozdzielmy się. - zaproponowałem.
- Zgoda. Ja sprawdzę pokoje, a ty idź do kasyna. Tylko pamiętaj: nic tu nie jedz i nie graj w żadne gry.
- Jasne.
Wszedłem do sali pełnej różnych automatów. Musiałem się bardzo powstrzymywać, żeby nie zagrać na kilku. Szczególnie spodobał mi się pokój wizualizacji. Można tam było robić dosłownie wszystko. Po jakimś czasie, który wydawał mi się kilkoma minutami, a w rzeczywistości mógł być nawet godziną, zauważyłem szklane pomieszczenie, w którym stała jakaś dziewczyna z mieczem w ręce. Wydawała mi się dziwnie znajoma.
„Pokonaj swoje lęki” - przeczytałem.
„Ciekawa atrakcja”.
Nie widziałem tego co dziewczyna, ale cała się trzęsła. Miałem wrażenie, że ledwo się trzyma na nogach. Gdy jakieś 5 minut później opuściła pomieszczenia, była bardzo z siebie zadowolona. Spojrzała w moją stronę. Krzyknąłem ze zdumienia. To była Eri, ale nie wyglądała jak zazwyczaj.
Jej piękne, długie, falowane włosy wyglądały jak gdyby ktoś w furii zaatakował je nożyczkami. Były nierówne i ledwo sięgały ramion. Jej zazwyczaj kolorowe i zwiewne ubrania zastąpiły czarna koszulka i czarne szorty.
Jej wzrok przepłynął po mnie, jakby dziewczyna mnie nie poznawała. Szybko ruszyłem w jej kierunku, ale gdy dotarłem do miejsca gdzie stała, już jej nie było. Ruszyłem znaleźć ją i Nicka.

***
*Eri*

To był Daniel?! Co?! Skąd? Jak? Nie, on nie może minie zobaczyć! Może mnie nie zauważył... Co to? Tak, tu mnie chyba nie znajdzie.”
Odetchnęłam z ulgą. Na razie udało mi się uciec. Otworzyłam drzwi do pomieszczenia znajdującego się najbliżej mnie. W środku było kilka oświetlonych terrariów. Przez przypadek strąciłam jedno. Ze stłuczonego pojemnika zaczęły wychodzić ciemna stworzenia z ośmioma nóżkami każde. Pająki. Wybiegłam z pokoju z krzykiem. Nie od razu zorientowała się, że jestem w innym korytarzu, byłam zbyt wystraszona. Gdy to zauważyłam, nie zdążyłam się nad tym zastanowić, ponieważ wpadłam na kogoś.
Byli to dwaj chłopacy. Jeden czarnowłosy, mroczny i przystojny. Drugi wysoki, blond włosy o czekoladowych oczach.
Wydawali mi się znajomi. Pewnie spotkałam ich przy jakimś automacie, czy coś.
Zaczęłam się drzeć. Moja standardowa reakcja na pająki. Niczego się nie boję, wyjątek stanowią te stwory. Wystarczy nawet jeden malutki, a od razu zaczynam wrzeszczeć.
Chłopacy spojrzeli na mnie zaskoczeni.
„To są Nico i Daniel?!” pomyślałam i szybko odbiegłam korytarzem nie patrząc za siebie. Nie słyszałam za sobą pogoni, więc zwolniłam. Nagle przede mną z cienia wyszedł Nico. Próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za ramię.
- Eri, co z tobą?
- Ja....ja....Ja cię nie znam.

***
*Daniel*
Szliśmy korytarzem kiedy nagle Eri wybiegła z pomieszczenia po naszej prawej. Chwilę staliśmy wszyscy zdziwieni. Ta chwila pozwoliła mi jeszcze raz przyjrzeć się dziewczynie, nie tylko jej włosy i ciuchy się zmieniły. Była chudsza i bledsza niż zazwyczaj. Nagle Eri zaczęła się drzeć i pobiegła dalej. Popatrzyliśmy po sobie z Nickiem.
- Wejdźmy do tego pokoju. - powiedziałem. - Trzeba sprawdzić co tak przeraziło Eri.
- To wchodź. - mruknął Nico.
Sięgnąłem po miecz, otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia.
Cały pokój pełen był pająków. Nie gdy nie lubiłem tych stworzeń. Nie bałem się tak bardzo jak Er, ale i tak zacząłem krzyczeć. Chciałem od razu uciekać, ale drzwi były zamknięte. Utknąłem.



LBA #1 i #2

Lena: Na początek, chciałabym w imieniu swoim i Parabatai przeprosić was za to, ze rozdziały dodawane są tak rzadko.
Ada: Choć na blogu jest tylko 5 rozdziałów w rzeczywistości jest ich 20, ale trzeba je przepisać, a to zajmuje dużo czasu, którego, aż tyle nie mamy, ponieważ w liceum jest więcej nauki.
L: Ale dostałyśmy dwie nominacje do LBA i chcemy odpowiedzieć na pytania. Zaczniemy od odpowiedzi na pytania Veryanossiel, naszego Hermesiątka Chyba.
1. Czy jest postać z Percy'ego której cały fandom nienawidzi, a ty ją lubisz?
A: Hmmm... a kogo nienawidzi cały fandom? Może Jason bo dużo osób coś do niego ma, a ja go lubię (zresztą tak samo jak Piper)
L: Verya wie co to za postać, razem ze mną go uwielbia. Mowa oczywiście o naszym cudownym Octavianie. Jeżeli są tu jakieś/jacyś Octavianators serdecznie pozdrawiam!!
2. Masz czasami "napady" fangirlingu?

L: No wiadomo, że mamy.
A: Cóż, raz na przykład snułyśmy plany przejęcia świata...
L: Cicho, nie zdradzaj naszych planów, bo to się nie uda.
3. Najukochańsza postać z PJO i HOO?
L: Serio mam ci odpowiadać na tak banalne pytanie? Przecież nawet rysowałaś mi go na okładkę zeszytu, mojego Nicka di Angelo!
A: Tylko jedna postać?! Ja wybieram przynajmniej dwie: Percy'ego, bo przecież mam kochanego brata i Leo no bo go nie można nie kochać. 

4. Co cię skłoniło do rozpoczęcia pisania fanfiction?
L: No Joy, co cię skłoniło do pisania? I to w dodatku ze mną?
A: Zbyt dużo pomysłów w głowie i nasze jakże inteligentne pomysły na lekcjach.

L: Ej!! Nie wiem jak twoje pomysły, ale moje były wszystkie świetne i niesamowite! Tak niezwykłe, że gdyby nie ty to nikt by nie dał rady przeczytać nawet pierwszego rozdziału, bo było by to za dziwne.
A: Jasne i kto to mówi? Moje pomysły były czasem równie nienormalne... (pamiętasz Posejdona? ) 
L: Jak mogłabym zapomnieć? Ale ciii, nie mów już nic więcej, to się dopiero wydarzy.
5. Jest coś, co ci się nie podoba w fandomie Demigods?

A: To, że jesteśmy aż tak bardzo nienormalni ... 
L: Tobie to przeszkadza?? Przecież to cudowne!! Wszyscy są tak samo szurnięci jak ja. Coś pięknego!
A: Okej ale jak jesteś z ludźmi spoza fandomu to nie zawsze cie zrozumieją. 
L: Tu niestety masz rację, ale i tak lubię nasz fandom i nie wiem czy coś mi w nim przeszkadza. Jest coś co mi się nie podoba w fandomie Demigods, Ada?
A: To już musisz sama wiedzieć.
L: Czemu zawsze tak odpowiadasz? 

A: Z tego samego powodu, dla które ty wciąż zadajesz mi to pytanie.
6. Jest coś, co ci się nie podoba w książkach?
A: W Krwi Olimpu ta walka jakaś taka... Mało realistyczna i przede wszystkim za krótka.L: Co mi się nie podoba w książkach? Hmm... Trudne pytanie. Chyba to że Leo jest z Calypso. Tak to stanowczo mi się nie podoba!
7. Książka, na którą najbardziej aktualnie czekasz?

A: Magnus Chase/ Zawiadowcy Wczesne lata/ Wodospady Cienia Po Zmroku wybacz, nie umiem wybrać jednej.
L: Na Magnusa Chase'a, Wodospady Cienia i Lady Midnight.
8. OTP i NOTP z PJO i HOO?
A: NOTP to Percico przede wszystkim, nie trawię tego. A OTP... Percabeth? Frazel? Leyna? Thaluke? Nie wiem.
L: Kroera! Moim OTP jest oczywiście Kroera!!!! A tak serio to Tahluke, Percabeth, Frazel, Jasper i Leyna. Trochę dużo tych OTP, ale nie umiem wybrać. Chociaż chyba Thaluke. Tak Thaluke 4ever! <3 NOTP to stanowczo Caleo i Percico!!! Nie znoszę! Nie chcę nikogo urazić, to tylko moje zdanie.
9. Skąd pomysł na akurat taki nick na Bloggera?
A: Hmmm może dlatego że w innej historii jesteś Lily, co Lena?
L: To bardzo możliwe, ale w sumie to nie wiem skąd wzięłyśmy ten nick.
10. Kto byłby twoim boskim rodzicem?
A: No Posejdon, kolejne oczywiste pytanie. Chociaż nie raz zastanawiałam się czy to nie byłby ktoś inny...
L: No cóż zawsze uważałam, że Atena i Neptun, ale kto to może tak naprawdę wiedzieć?
11. Jaki blog i/lub książkę najbardziej mi polecasz?
A: Książka - (hmm tylko jedna?) niech będzie Eragon. 
L: Nie czytałam innych blogów niż ty znasz tak więc w tej kwestii nie mogę nic ci polecić, ale jeśli idzie o książki to przeczytaj sagę Delirium. Genialna!
A: No dobra, to już koniec pytań.
L: Nie do końca Joy. Musimy jeszcze odpowiedzieć i podziękować za druga nominację. Tak więc dziękujemy, nie spodziewałyśmy się żadnej nominacji, a co dopiero dwóch, ale nie przedłużając przejdźmy do odpowiedzi na pytania.
1. Jaką książkę mi polecasz?
A: Polecam Wodospady Cienia.
L: Tam Gdzie śpiewają drzewa. Świetna książka.
2. Twoja ulubiona gra planszowa (lub komputerowa)?
A: Ja kocham planszówki, ale jedna ulubiona? Nie mam pojęcia w wakacje zdobyłam świetną grę karcianą "Władca pierścieni".
L: Dixit!!! Genialna gra planszowa, a w sumie to karciana.
3. Co sądzisz o swoim blogu?
A: Jest tak samo szalony i nienormalny jak my!!
4. Co sądzisz o Liebster Blog Award (przydatne)?
A: To się okaże. Zależy czy więcej osób zobaczy naszego bloga.
L: Przyszłość pokaże.
5. Ulubiona postać literac
ka? 

A: To pytanie jest paskudnie trudne przeczytałam chyba już za dużo.
L: Literacka? Hmm... Nico di Angelo.
6. Znienawidzona postać z książki lub/i bloga? 
L: Dolores Ubridge!!! Nienawidzę tej różowej landrynki. 
A: O tak też jej nienawidzę. No i jeszcze Bellatrix, za Syriusza.
7. Ulubiona słodycz?
A: CZEKOLADA!!!
L: Hmm... Ja kocham tyle słodyczy. Lody, żelki, czekoladę, rożki, eklery i cukierki. Ale chyba się zgodzę z moją przyjaciółką, że czekolada jest najlepsza!

8. Jak wygląda twoje biurko, bałagan czy porządek?
A: Bałagan. Chociaż chwila ja nie mam biurka.

L: Ani bałagan ani porządek. Artystyczny nieład.
9.  Sposób na poprawienie nastroju?
A: Książka i/ lub piosenka no i czekolada.
L: Książka!! Muzyka (jak jestem smutna to koniecznie smenty), koc, herbatka, kot i czekolada. :D 
10.  Kim chciałaś/eś zostać jak miałaś/eś pięć lat? 
L: Hmm... Chciałam być Robin Hoodem albo wróżką, piosenkarką albo aktorką. Miałam wiele pomysłów. 
A: Wtedy to chyba chciałam mieć fabrykę słodyczy lub zostać skoczkiem narciarskim. Ada tak bardzo szalone dziecko.
11. Czy chciałabyś pisać jeszcze jedno opowiadanie? Jeśli tak, to na jaki temat?
A: Hmmm no wiadomo że tak. Może Dramione a może coś zupełnie swojego. 

L: Jasne! Chociaż chyba już i tak pisze ich za dużo naraz. O czym? Hmm.... O czarodziejach już jest, o trybutach będzie, herosi są, nocni łowcy w trakcie tworzenia, swoje własne o magii też już jest. To może teraz takie całkiem zwyczajne? O życiu zwykłych nastolatków. Bez magii.
L: Uff nareszcie koniec tych pytań.

A: Tak. No, to jeszcze raz dziękujemy za nominacje i teraz lista blogów które nominujemy:


1. http://oboz-jerosow.blogspot.com/
2. http://nori-space-corka-ateny.blogspot.com/
3. http://percico-leico-i-inne.blogspot.com/
4. http://mattandalessia.blogspot.com/
5. http://misja-hogwart.blogspot.com/
6. http://herosi-w-hogwarcie.blogspot.com/
7. http://thestoryofhellsprincess.blogspot.com/

Pytania:
1. Ulubiona książka/ seria?
2. Ulubiony film?
3. Ulubiony bohater literacki?
4. Jesteś pesymistą, optymistą czy może realistą?
5. Ulubiony kolor?
6. Koty czy psy?
7. Grek czy Rzymianin i dlaczego?
8. Do jakiego domu w Hogwarcie byś należał?
9. Do jakich fandomów, oprócz Demigods, należysz?
10. Książki czy filmy i dlaczego?
11. Dlaczego piszesz bloga?